Każdy pasażer, który przeżył katastrofę wycieczkowca Costa Concordia otrzyma od armatora 11 tysięcy euro odszkodowania. Pieniądze mają być zadośćuczynieniem za stracony bagaż i psychiczną traumę pasażerów.
To wynik porozumienia, jakie wypracowała organizacja obrony praw konsumentów, która w rozmowach z właścicielem Costy Concordii reprezentowała ponad 3200 pasażerów feralnego rejsu. 11 tysięcy euro to nie jedyne pieniądze, jakie otrzymają. Dodatkowo firma zwróci wszystkie koszty podróży do domów, samego rejsu oraz ewentualne koszty związane z leczeniem.
Ci, którzy na statku przewozili wyjątkowo cenne rzeczy nie muszą tracić nadziei. Armator Costa Crociere obiecał, że podejmie wszelkie próby, aby odzyskać bagaże oraz zawartość sejfów, których na wycieczkowcu nie brakowało. Jeżeli ktoś z pasażerów nie będzie zadowolony z umowy będzie mógł pozwać armatora na drodze prawnej. Podobną możliwość mają również członkowie załogi.
Na statku znajdowało się 4200 pasażerów z kilkudziesięciu krajów całego świata (w tym 9 Polaków). Na razie za zmarłych uznaje się 16 z nich, a 20 wciąż jest zaginionych.
Costa jest częścią największego na świecie operatora rejsów, dlatego odszkodowania nie zrujnują ich sytuacji finansowej.
Największym finansowym problemem dla operatora jest luksusowy wycieczkowiec, a raczej jego wrak, którego wartość szacuje się na pół miliarda euro!
Nie miałem nawet kamizelki ratunkowej, oddałem ją jednemu z pasażerów. Pomagałem ludziom wchodzić do szalup. Niestety, kiedy statek był pod kątem potknąłem się i wpadłem do jednej z łodzi.