Kariera Davida Harboura po roli szeryfa Hoppera w serialu "Stranger Things" ruszyła z kopyta. Aktora zagrał w "Hellboyu", "Czarnej wdowie", a teraz szykuje się do roli w mocnym thrillerze "Brutalna noc".
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Jak podaje portal Deadline, David Harbour ma wcielić się w główną rolę w nadchodzącym thrillerze "Violent Night", czyli "Brutalna noc". Szczegóły produkcji łącznie z resztą obsady i fabułą nie są póki co znane.
Wiadomo natomiast, że za film odpowiadać będzie studio Universal. Producentami mają być Kelly McCormick i David Leitch, a scenariusz napisany będzie przez Pat Casey i Josha Millera ("Sonic. Szybki jak błyskawica"). Na stołku reżyserskim zasiądzie Norweg Tommy Wirkola, twórca takich filmów jak "Hansel i Gretel: Łowcy czarownic" oraz "Zombie SS".
David Harbour to aktor, który w ostatnim czasie pojawił się jako Red Guardian w "Czarnej Wdowie" oraz zagrał tytułową rolę w "Hellboyu". Wystąpił także w filmie akcji Netflixa "Tyler Rake: Ocalenie".
Harbour najbardziej znany jest jednak dzięki swojej roli szeryfa Jima Hoppera w serialu "Stranger Things". Premiera czwartego sezonu produkcji, w której aktor prawdopodobnie znów się pojawi zapowiedziana jest na 2022 rok.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut