
Reklama.
Utrzymujący się przez dłuży czas poziom 35-40 tys. zakażeń dziennie byłby zdaniem ministra "krytyczny dla wydolności systemu opieki". – Byłby sygnałem mówiącym o konieczności wprowadzania dodatkowych instrumentów np. nowych obostrzeń czy pewnych form przymusu szczepiennego dla wybranych, zagrożonych grup – dodał Niedzielski. Jednak podkreślił, że obecnie "nie ma żadnych przesłanek, by tak postępować".
Szef resortu zdrowia ocenił, że jest mało prawdopodobne, abyśmy mieli święta Bożego Narodzenia "zakłócone covidem i dodatkowymi restrykcjami". Tłumaczył też, że rząd podejmując decyzje dotyczące walki z pandemią działa pragmatyczne i racjonalnie. Zaprzeczył, by to polityczna kalkulacja, obliczona na utrzymanie poparcia części elektoratu była powodem niewprowadzania obowiązkowych szczepień przeciw COVID-19.
– Trzeba sobie zdawać sprawę, że u nas pewne środki przymusu nie tylko że są źle odbierane, ale potrafią działać przeciwskutecznie i zniechęcać ludzi, uruchamiać postawę jeszcze bardziej negatywną czy wręcz agresywną – ocenił Niedzielski.
Podkreślmy, że czwarta fala koronawirusa przybiera na sile. W czwartek wiceszef MZ Waldemar Kraska poinformował, że minionej doby odnotowano 24 882 nowych i potwierdzonych przypadków zakażeń koronawirusem, a "walkę z COVID-19 przegrało 370 osób". Wiceminister zdrowia podkreślił, że zakażeni pacjenci za późno zgłaszają się do lekarzy z objawami zakażenia koronawirusem.
Czytaj także: