Cztery lata temu, gdy premierę miał głośny film "Narodziny gwiazdy", wybuchły plotki na temat romansu pierwszoplanowych aktorów. Wszyscy chcieli wierzyć, że Bradley Cooper i Lady Gaga mieli romans poza ekranem podczas kręcenia produkcji, a oni nawet dawali ku temu powody. Dopiero teraz aktor wyraźnie powiedział, jak wyglądały relacje między nimi.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Długo w show-biznesie mówiło się, że wraz filmem "Narodziny gwiazdy" narodził się także gorący romans między barwną wokalistką, a aktorem znanym z hitów takich jak "Kac Vegas" czy "Snajper".
Spekulacje na temat ich związku jeszcze bardziej nasiliły się po słynnym występie w duecie podczas Oscarów 2019. Zaśpiewali filmowy kawałek "Shallow", a nagranie momentu, gdy zbliżają do siebie usta, obiegło cały świat.
Również w 2019 roku oliwy do ognia plotek dolało rozstanie aktora z wieloletnią partnerką, modelką Iriną Shayk, z którą ma córeczkę. Niedawno para została jednak sfotografowana w Nowym Jorku podczas spaceru. Wiele amerykańskich źródeł sugeruje, że do siebie wrócili.
Bradley Cooper kończy temat romansu z Lady Gagą. Grali zakochanych umyślnie
Lady Gaga od dawna zarzekała się w różnych wywiadach, że to wszystko było tylko grą. W końcu głos zabrał także Bradley Cooper. Potwierdził, że chemia podczas show między nim a Gagą była wykreowana z premedytacją dla celów komercyjnych.
W środę (17 listopada) wyszedł wywiad, w którym wyjaśnił, że cały występ został zaprojektowany w celu odtworzenia ekranowego romansu Jacka i Ally.
"W tej scenie w filmie jakby się w sobie zakochują. To ten wybuchowy moment, który przydarza im się na scenie przed tysiącami ludzi... Byłoby to bardzo dziwne, gdybyśmy oboje siedzieli na stołkach zwróceni twarzą do publiczności" – powiedział na łamach The Hollywood Reporter.
Poza tym, że Cooper pragnął, aby ich występ był mocno korespondujący z "Narodzinami gwiazdy", chodziło o to, że podobno bardzo stresował się śpiewaniem na żywo. Aby przełamać tremę, zdecydowali się z Lady Gagą, że odegrają filmową scenę. "Tylko z osobistego punktu widzenia, to zmniejsza poziom niepokoju" – tłumaczył.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut