Kamila Durczoka wspomina jego przyjaciel Mikołaj Rykowski.
Kamila Durczoka wspomina jego przyjaciel Mikołaj Rykowski. Fot. Polska Press / East News
Reklama.
Już sam moment poznania obu panów niektórym może wydać się niecodzienny. Okazuje się, że Mikołaj Rykowski zobaczył Kamila Durczoka 10 lat temu, gdy dziennikarz czytał bajki dzieciom w Parku Śląskim.
– Miałem tam knajpę i organizowałem "Wigilię dla Samotnych". Zaprosiłem go do współpracy i byłem mile zaskoczony, bo od razu się zgodził – opowiedział Mikołaj Rykowski w rozmowie z Pomponikiem.
– Zadzwonił kilka dni przed wigilią i zapytał: czego ci potrzeba. Kiedy usłyszał, że nie ma pieniędzy na pół tony śledzi, powiedział tak: "nie ma problemu, ja to kupuję". Poprosił o numer konta dostawcy i przelał całą kwotę – opowiedział Mikołaj Rykowski. Ryby przyjechały natychmiast, a sam Kamil Durczok pojawił się w wigilię i został pomocnikiem kucharzy.
– Daliśmy mu fartuch, nóż i buraki. Pracował tak ciężko, jak inni, a potem zbierał brudne naczynia ze stołu – opowiadał w poruszający sposób Rykowski.
Reakcja zgromadzonych osób była pełna zdumienia. – Byli w szoku. Część chciała zrobić sobie z nim zdjęcia - nie odmawiał, ale sam unikał przysłowiowego lansu. Nie wrzucał zdjęć do internetu, nie nagrywał filmów, nie chciał swojego nazwiska na plakatach. Nawet ja prawie nie mam z nim zdjęć, może z wyjątkiem kilku zrobionych na scenie – opowiedział szef fundacji Wolne Miejsce.
Kamil Durczok nie opuścił żadnej wigilii fundacji, bywał też na spotkaniach wielkanocnych, czasem w fartuchu, czasem w garniturze. – Kiedyś poprosił Darka Kmiecika, reportera z "Faktów" TVN, żeby zrobił o nas reportaż. Był z Katowic. Zaprzyjaźniliśmy się z nim. Kiedy zginął razem z żoną i synem przez wybuch gazu w kamienicy, zostawiliśmy dla niego talerz i wolne miejsce przy wigilijnym stole – opowiedział Rykowski.
Dla Kamila Durczoka najważniejsze w życiu były rodzina i syn. –Podziwiał moje dzieci i żonę, kiedy razem pracowaliśmy dla potrzebujących. Cenił współpracę i takie zgranie w jednym celu. - Jak wy to robicie? - pytał – wspomina szef fundacji.
Dziennikarz nie opowiadał przyjacielowi o swoich problemach zdrowotnych. Wolał wiedzieć, co z jego zdrowiem niż się uzewnętrzniać. Ostatni kontakt przyjaciele mieli kilka tygodni temu. Rozmawiali przez telefon o szczegółach Wigilii dla Samotnych. Niestety, Kamil Durczok nie zdążył już przy niej pomóc.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut