Od kilku dni tenisowy świat żyje zaginięciem Shuai Peng. 35-letnia tenisistka oskarżyła wicepremiera Chin Zhanga Gaoliego o molestowanie seksualne. Była mistrzyni Wimbledonu i Rolanda Garrosa niedługo później zaginęła. W sieci pojawiły się zdjęcia Chinki, ale najprawdopodobniej są sfałszowane.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Sytuacja wydaje się być bardzo poważna. Shuai Peng umieściła na swoim profilu na Weibo, chińskim odpowiedniku Twittera, poruszający wpis dotykający jej życia.
35-letnia tenisistka przedstawiła w nim informację o molestowaniu seksualnym wysoko postawionego polityka Komunistycznej Partii Chin. Miała być ofiarą wicepremiera Zhanga Gaoliego, który terroryzował Peng od wielu lat. Wpis ukazał się na początku listopada.
Od tego czasu nie ma jakiegokolwiek kontaktu z Peng. Zwyciężczyni wielkoszlemowych turniejów jako deblistka, zniknęła. Co gorsza, usunięto również jej wpis z mediów społecznościowych. Chińskie władze nabrały wody w usta, odcinając się wyraźnie od sprawy zaginionej tenisistki.
Kilka dni później w przestrzeni publicznej pojawił się podejrzany mail, rzekomo wysłany przez Peng. Miała ona zapewniać szefa żeńskiej federacji światowej WTA, że wszystko u niej w porządku i nic jej nie grozi.
Pojawiło się sporo wątpliwości co do prawdziwości tej wiadomości. Chińskie media państwowe opublikowały tego maila, ale szef federacji WTA nie uwierzył w jego autentyczność. W sprawę zaangażowało się coraz więcej osób związanych z tenisowym światem. Głos zabrał m.in. Novak Djoković, lider światowego rankingu ATP, mając nadzieję, że Chince nic złego się nie stało. Reagują również światowe media. Okładka słynnego L'Equipe nie pozostawia wątpliwości.
Kilkanaście ostatnich godzin przyniosło nowe "fakty" w sprawie Peng. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia, rzekomo przedstawiające zadowoloną Chinkę. Peng miała przekazać szczęśliwe wiadomości odnośnie "Radosnego weekendu". Pojawiły się kolejne wątpliwości, a ludzie komentujący wpis ze zdjęciami Chinki domagają się nagrania "na żywo", gdzie można by zweryfikować autentyczność.
– Jestem zdruzgotana i wstrząśnięta informacją o mojej rówieśniczce, Peng Shuai. Mam nadzieję, że jest bezpieczna i szybko zostanie odnaleziona. Nie możemy milczeć. Wysyłam dużo miłości do niej i jej rodziny w tym trudnym czasie – napisała na Twitterze Serena Williams, tenisowa legenda.
Wsparcie wpisem w mediach społecznościowych z hasztagiem #WhereIsPengShuai podzieliła się również Agnieszka Radwańska.
Podobny wpis umieścił również m.in. Gerard Pique, gwiazda piłkarskiej Barcelony, ale też Zbigniew Boniek, wiceprezydent UEFA. Los Chinki nadal nie jest jednak znany.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut