
Reklama.
Polska na czele statystyki ofiar śmiertelnych COVID-19
W dyskusjach o niechęci rządu Prawa i Sprawiedliwości do wprowadzania nowych obostrzeń najczęściej za argument służą dzienne raporty Ministerstwa Zdrowia na temat przyrostu liczby osób zakażonych koronawirusem i ofiar śmiertelnych COVID-19. Są one bardzo podobne do tych, które publikowano w analogicznym okresie ubiegłego roku. Wielu uznaje więc, że sytuacja nie nadzwyczajna.Tymczasem na świecie od jesieni 2020 roku sporo się pozmieniało. I wystarczy rzut oka na globalne statystyki, aby to zauważyć. Choć wiele nacji notuje ostatnimi czasy znacznie większe przyrosty liczby osób zakażonych, to mało jest państw, które w związku z COVID-19 w ostatnich dniach tracą tyle obywateli, co Polska.
Co więcej, w Unii Europejskiej aktualnie nie ma ani jednego takiego państwa. W piątek 19 listopada polski bilans ofiar śmiertelnych na poziomie 382 osób był najgorszym w całej wspólnocie.
Identycznie sytuacja wyglądała w sobotę 20 listopada, gdy nad Wisłą zmarło aż 403 pacjentów. Na całym Starym Kontynencie gorzej wypadały tylko Rosja i Ukraina, a przecież oba te państwa są znacząco większe od Polski.
Ten obraz staje się jeszcze bardziej zatrważający, gdy pod uwagę weźmie się statystyki ogólnoświatowe. W ostatnich dniach w tym ujęciu Polska spada na czwarte miejsce tylko dlatego, że więcej ofiar koronawirusa odnotowanych zostało w mających ponad 333 mln obywateli Stanach Zjednoczonych.
W związku z COVID-19 ostatnimi czasy o wiele mniej osób niż w 38-milionowej Polsce zmarło w tak wielkich państwach, jak Indie, Chiny, Brazylia, Meksyk, Niemcy, Wielka Brytania czy Francja.
W przypadku trzech ostatnich państw europejskich różnica jest tym większa, że tam ofiar śmiertelnych odnotowuje się mniej niż w naszym kraju, choć dzienne przyrosty zakażonych są porównywalne lub nawet wyższe.
Przerażająca prognoza dr. Grzesiowskiego
A zdaniem ekspertów sytuacja w kolejnych tygodniach będzie ulegała tylko pogorszeniu. – Będzie 35-40 tys. zakażeń dziennie, jeżeli nic się nie zmieni – alarmował na łamach "Gazety Wyborczej" dr Paweł Grzesiowski.Główny ekspert ds. COVID-19 w Naczelnej Radzie Lekarskiej zauważył, że jeżeli w Polsce nie dojdzie do znaczącej popularyzacji szczepień oraz nie zostaną wprowadzone nowe obostrzenia, efektem może być śmierć nawet 10 proc. Polaków powyżej 50. roku życia.
A jak informowaliśmy w naTemat.pl, większość naszego społeczeństwa popiera takie restrykcje, jak zakaz wstępu do miejsc publicznych dla osób niezaszczepionych. W ostatnim sondażu IBRiS dla Polsat News taki pomysł poparło 53,8 proc. badanych. Aż 65 proc. respondentów opowiedziało się za obowiązkowymi szczepieniami dla medyków.