Według szefa ukraińskiego wywiadu Rosja ma planować atak w Odessie i Mariupulu na przełomie stycznia i lutego. Wojska mają wkroczyć także od strony Białorusi. Wzdłuż granicy mają stacjonować 92 tysiące żołnierzy.
Jak podaje "Military Times", Rosja zgromadziła około 92 tysięcy żołnierzy, których rozmieściła w różnych punktach granicy ukraińskiej. – Przygotowują się do ataku na przełomie stycznia i lutego – ostrzegł szef ukraińskiego wywiadu, Kirył Budanow.
Będzie atak na Ukrainę? Rosja ma się szykować
W sobotniej rozmowie z dziennikiem, ekspert zapowiedział, że atak może nastąpić poprzez naloty powietrzne, ataki artyleryjskie i pancerne. Ukraina przygotowuje się także na desant w Odessie i Mariupulu oraz atak przez Białoruś.
Według Budanowa, agresja zbrojna może wywołać o wiele więcej ofiar, niż ostatnie ataki w 2014 roku. Co więcej, po ostatnich ćwiczeniach wojskowych Zapad 21, Władimir Putin wykazał, że jest w stanie zrzucić nawet 35 tysięcy jednostek powietrznodesantowych.
W nieco spokojniejszym tonie przemówił Ołeksij Reznikow. Ukraiński minister obrony w rozmowie z Washington Post wskazał, że nie wiadomo, czy Władimir Putin zdecydował się na atak.
Na napiętą sytuację na Ukrainie zwrócił uwagę premier Mateusz Morawiecki. Podczas konferencji w Tallinie i Wilnie zapewnił, że obserwuje wydarzenia na wschodzie Europy.
Wolimy o tym przestrzegać wcześniej, żeby nasi adwersarze ze Wschodu wiedzieli, że staramy się analizować wszystkie scenariusze. – Wiemy, że wokół Ukrainy gromadzą się oddziały rosyjskie. To oznacza rosnącą presję na naszego sąsiada – powiedział.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut