Górnik Zabrze po golu w ostatniej akcji meczu zwyciężył 3:2 nad Legią Warszawa w hicie niedzieli. Pierwsze długo wyczekiwane trafienie w sezonie zaliczył Lukas Podolski. Pogoń Szczecin dzięki wygranej 2:1 ze Śląskiem Wrocław zbliżyła się do prowadzącej dwójki. Remis w starciu beniaminków.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Jako pierwsze w niedzielę na boisku wybiegły drużyny beniaminków. Nieco lepiej radzą sobie gospodarze z Niecieczy, którzy są tuż nad strefą zagrożoną spadkiem. Za to Górnik Łęczna to ostatnia drużyna w hierarchii PKO Ekstraklasy.
Gospodarze pokpili jednak szansę na odprawienie najgorszego zespołu ligi na swoim terenie. Mecz nie ułożył się po myśli Bruk-Bet Termaliki, bo od czwartej minuty musiała grać w dziesiątkę po wyrzuceniu z boiska Nemanji Tekijaskiego.
Mimo tego siły wyrównały się jeszcze przed przerwą za sprawą drugiej żółtej kartki dla Przemysława Banaszaka z Górnika. Cóż jednak z tego. Gospodarze mieli 1:0, ale rezultatu nie dociągnęli do końca. Świetny uderzeniem na bramkę na wagę remisu popisał się bowiem Jason Lokilo.
Kongijski piłkarz dał Górnikowi nadzieję na przyszłość. Choć sytuacja zespołu z Łęcznej nadal nie jest do pozazdroszczenia. W 15. meczach Górnik zgromadził zaledwie dziewięć punktów.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Górnik Łęczna 1:1 (1:0)
Bramki: Piotr Wlazło (38-rzut karny) - Jason Lokilo (77) Czerwone kartki: Nemanja Tekijaski (4. minuta, Bruk-Bet Termalica, za faul taktyczny) - Przemysław Banaszak (34. minuta, Górnik, za drugą żółtą).
Ciekawie zapowiadał się mecz w Szczecinie, gdzie miejscowi stanęli przed szansą doskoczenia na punkt do wicelidera, Lechii Gdańsk. Zadanie udało się wykonać, a w pokonanym polu Pogoń zostawiła Śląsk Wrocław. Solidnego ligowca, któremu bliżej jednak do środkowych rejonów tabeli.
Widać to było chociażby po przebiegu spotkania, gdzie gospodarze przysnęli przy trafieniu na 1:1 zaledwie po minucie od wyjścia na prowadzenie, ale potrafili dopiąć swego. Sprawę w swoje ręce na kwadrans przed końcem wzięła starszyzna. Kamil Grosicki asystował, a gola zdobył Michał Kucharczyk.
Pogoń Szczecin doskoczyła do wicelidera z Gdańska, a Śląsk musi zacząć oglądać się za plecy. Wrocławianie mogą wkrótce wypaść poza czołową dziesiątkę ligi.
Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 2:1 (0:0)
Bramki: Luka Zahović (53), Michał Kucharczyk (75) - Rafał Makowski (54)
Najwięcej uwagi przyciągał kolejny występ mistrzów Polski. Tym razem Legia Warszawa grała na wyjeździe w klasyku z Górnikiem Zabrze. Gospodarze wspierani dopingiem ponad 20. tysięcy kibiców, grali w pierwszej połowie - jak z nut.
Warto odnotować, że drugi cios Górnika wyprowadził Lukas Podolski, który zameldował się z premierowym trafieniem w polskiej lidze.
W drugiej połowie Legia rzuciła się jednak do odrabiania strat. Podobnie jak Górnik, goście zadali dwa ciosy na przestrzeni dwóch minut. Zabrzanie trafiali w 37. i 39. minucie, za to warszawianie w 52. i 54.
Wyrównujące, wydawało się, trafienie - można śmiało zapisać na konto bramkarza Górnika, Grzegorza Sandomierskiego.
Górnik jednak nie poddał się i w doliczonym czasie gry wprawił w ekstazę głośno dopingujących kibiców. Gola na wagę trzech punktów w 96. minucie zdobył Krzysztof Kubica.
Dla Legii była to dziesiąta porażka w sezonie. Mistrzowie Polski nadal są na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli.
Górnik Zabrze - Legia Warszawa 3:2 (2:0)
Bramki: Erik Janża (37), Lukas Podolski (39), Krzysztof Kubica (90+6) - Mateusz Wieteska (52), Ernest Muci (54)
Na poniedziałek zaplanowano dwa ostatni mecze 15. kolejki. Od 18:00 Zagłębie Lubin zmierzy się z Radomiakiem. Za to o 20:30 Cracovia zagra z Rakowem Częstochowa.