Reklama.
"Ludzie widzą, że droga na Zachód jest zamknięta. Powrót do domu to jedyna szansa na wydostanie się z pułapki białoruskich służb" – poinformował za pośrednictwem Twittera Stanisław Żaryn.
25 listopada z białoruskiego lotniska w Mińsku do krajów pochodzenia odleciała grupa około 600 osób. "Lotnisko pękało w szwach" – ocenił.
600 migrantów wróciło z Mińska do kraju pochodzenia
Warto podkreślić, że nie jest to pierwsza grupa, która wróciła do kraju pochodzenia. Na początku listopada Irak opłacił wylot z Mińska grupie 300 osób. Większość z nich stanowiły kobiety i dzieci.Wsparcia stale udziela nam między innymi Francja i Niemcy. Angela Merkel i Emmanuel Macron przeprowadzili łącznie kilka rozmów telefonicznych z Władimirem Putinem. Ustępująca kanclerz zdecydowała się także na rozmowę z Alaksandrem Łukaszenką. Po licznych interwencjach udało się przynajmniej tymczasowo powstrzymać dalszą eskalację konfliktu.
W rozmowie z naTemat.pl Joanna Kluzik Rostkowska przypominała, że opozycja od początku apelowała o taką ścisłą współpracę Polski z liderami Unii Europejskiej.
– Tymczasem PiS stanowczo odmawiał współpracy, usiłując ugrać na tej sytuacji wizerunek silnych, zwartych, gotowych. Wybrał narrację, że oto jesteśmy u progu wojny i sami dumnie bronimy granicy – komentowała.
Działania dyplomatyczne podjął także Mateusz Morawiecki. Premier przeprowadził rozmowy telefoniczne z premierem Iraku oraz premierem Regionalnego Rządu Kurdystanu. Obaj politycy zadeklarowali gotowość do pełnej współpracy z Polską.
Częściowe wstrzymanie napływu migrantów umożliwiły także ostrzeżenia przewodniczącego Rady Europejskej Charlesa Michela. – Należy wyjaśniać państwom tranzytowym i liniom lotniczym, jakie będą konsekwencje kontynuowania takiej polityki – deklarował unijny urzędnik.
Czytaj także: