
Reklama.
Co dalej z reformą sądownictwa?
Zbigniew Ziobro zapowiedział na konferencji prasowej 15 listopada szereg zmian w systemie sądów powszechnych. Przypomniał też, że reforma wymiaru sprawiedliwości "czeka na swój czas od 2017 roku". Minister stwierdził, że "brakowało zielonego światła, by ją wprowadzić w życie".– Zapowiadałem wprowadzenie reformy sądów powszechnych sprowadzających się m.in. do likwidacji rozbudowanego, zbiurokratyzowanego i skomplikowanego, źle działającego systemu i struktury sądów powszechnych – wspomniał, wyjaśniając, że chodziło o likwidację trzech szczebli, spłaszczenie ich struktury.
Do tej pory nie pojawiły się jednak teksty tych ustaw. Nie można ich znaleźć ani na rządowych stronach internetowych, ani w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów. Onet twierdzi, że przyczyny należy w tym wypadku szukać w relacjach rządu PiS z Pałacem Prezydenckim.
Kością niezgody mają stanowić w szczególności zmiany dotyczące Sądu Najwyższego oraz Izby Dyscyplinarnej. Ziobro chce m.in. zawężenie jego kompetencji orzeczniczej, która miałaby się ograniczyć głównie do porządkowania orzecznictwa bez rozpatrywania kasacji, a te mają być przeniesione do sądów regionalnych.
Według Onetu może dojść do sytuacji podobnej jak przy okazji reformy sądownictwa w 2017 roku. Przypomnijmy, że wówczas prezydent Andrzej Duda zdecydowała się zawetować propozycje zmian dotyczących wyborów członków Krajowej Rady Sądownictwa oraz wpływu ministra sprawiedliwości na działalność Sądu Najwyższego.
Czytaj także: