Gala The War 3 żle zakończyła się dla "Wojowniczki". Zawodniczka zemdlała i zakończyła walkę na noszach.
Gala The War 3 żle zakończyła się dla "Wojowniczki". Zawodniczka zemdlała i zakończyła walkę na noszach. Fot. The War PPV/Print Screen

Kolejna kontrowersyjna gala sportów walki za nami. Tym razem mowa o The War 3, czyli walkach na gołe pięści. Zarówno pojedynki jeden na jeden, ale i grupowe bijatyki, gdzie można było zobaczyć chociażby... bicie leżącego rywala. Jedna z zawodniczek nawet zemdlała, kończąc walkę na noszach.

REKLAMA
Piątkowa gala The War 3 była zapowiadana przez organizatorów, jako wydarzenie inne niż wszystkie.
– Tutaj potyczki odbywają się wyłącznie na gołe pięści i trwają aż do poddania lub nokautu. Jednego wieczoru zobaczycie 8-osobowy turniej mężczyzn 1 na 1 na hiperefektownych zasadach K-1, a także po raz pierwszy w historii 4-osobowy turniej kobiet w boksie. Tylko zwycięzca i zwyciężczyni zgarną nagrody główne, cała reszta uczestników obejdzie się smakiem – można przeczytać na oficjalnej stronie organizatora.
Mowa również o "ulicznych wojownikach i wojowniczkach". Gala była do obejrzenia w wersji internetowej, w systemie PPV, czyli za odpowiednią - jednorazową opłatą - można było uzyskać wirtualny bilet i możliwość obejrzenia walk.
Warto dodać, że pomysł na The War nie jest pierwszym w Polsce, gdzie można obserwować walki na gołe pięści. Rozpoczęło się od federacji Wotore, funkcjonują również Genesis i chyba najsłynniejsza aktualnie - Gromada.
Jak zatem widać, zainteresowanie jest niesłabnące, niezależnie od konsekwencji uczestników decydujących się na tego rodzaju bijatykę. Filmy pojawiające się w internecie, pokazujące wydarzenia z gali The War 3, nie pozostawiały wątpliwości. Było show, sporo krwi. Zemdlała zawodniczka, otrzymując wcześniej kilka ciosów - plus swoją rolę z pewnością zagrała również kondycja fizyczna (17:00 na filmie poniżej).
Co gorsza, nie brakowało też brutalnych uderzeń, które - jak przystało na pojedynki uliczne - były wyprowadzane niezgodnie z zasadami fair play.
Przykład? Kopnięcie w twarz przeciwnika, który nie wydawał się gotowy do obrony. Co fakt faktem skończyło się dyskwalifikacją niejakiego "Soroko" po brutalnym zagraniu wymierzonym w "Szachtę".
Cytowanie zdyskwalifikowanego zawodnika sobie darujemy, ale parafrazując, w mało parlamentarnych słowach pokazał swoje niezadowolenie z reakcji oburzonej publiczności. Dopiero w kolejnym zdaniu przepraszając rywala.
Była też szokująca walka przypominająca ustawki kibicowskie, gdzie dwie zwaśnione grupy "wyjaśniają" sobie pewne zatargi, albo klubową nienawiść. Jeden z fragmentów tego pojedynku podczas The War 3 jest wstrząsający.
Nie można logicznie wyjaśnić, z jakiego powodu leżący, ledwo przytomny zawodnik, jest okładany przez przeciwnika - dopóki nie wkroczy sędzia.
Gdzie jest granica rozsądku? Wygląda na to, że na granicy życia i śmierci.
Jest to tym bardziej szokujące, że w ostatnich tygodniach wiele było na temat tragicznego wypadku podczas gali PunchDown 5, gdzie śmiertelnemu w skutkach zdarzeniu uległ Artur "Waluś" Walczak. Tego samego dnia, kiedy przekazano informację o jego śmierci odbyła się gala The War 3.
Czytaj także: