Piłkarze Belenenses SAD nie dokończyli meczu w Benficą Lizbona, bo było im zbyt mało na boisku
Piłkarze Belenenses SAD nie dokończyli meczu w Benficą Lizbona, bo było im zbyt mało na boisku Fot. PATRICIA DE MELO MOREIRA/AFP/East News

Dziewięciu piłkarzy Belenenses SAD ruszyło w sobotni wieczór do gry z Benfiką Lizbona w ramach 12. kolejki Primeira Ligi. Ekipa gospodarzy, zdziesiątkowana przez koronawirusa, przegrywała do przerwy już 0:7 i na drugą połowę nie wyszła do gry. Spotkania nie dokończono, Belenenses zostanie ukarany walkowerem, a w Portugalii wszyscy zastanawiają się, czy w ogóle był sens rozgrywać ten pojedynek.

REKLAMA
W sobotę na Estádio Nacional do Jamor małe derby Lizbony przyniosły zaskakujący skład gospodarzy, siedem bramek w 45 minut, a na koniec mały skandal, bo piłkarze Belenenses SAD nie dokończyli meczu z Benfiką Lizbona. Media szeroko rozpisują się o przypadku ekipy z przedmieść portugalskiej stolicy, której kazano grać, choć jest zdziesiątkowana przez koronawirusa.
Sytuacja pandemiczna w klubie sprawiła, że do gry w meczu 12. kolejki Primeira Ligi musiała wystawić dziewięcioosobowy skład, w tym dwóch nominalnych bramkarzy. Władze ligi były głuche na prośby o przełożenie meczu, zatem ekipa Belenenses robiła co mogła w starciu z liderem rozgrywek i wielokrotnym mistrzem kraju. Energii i wiary starczyło na 45 minut.

Do przerwy Benfica prowadziła już 7:0, w 1. minucie gry "swojaka" zaliczył Brazylijczyk Kau, a trzy gole zdobył Darwin Nunez. Dwa dorzucił Haris Seferović, który we wtorek koszmarnie spudłował w Lidze Mistrzów na Camp Nou, a listę strzelców uzupełnił Julian Weigl. Orły szły po swoje, zanosiło się na rekordowe zwycięstwo, ale piłkarze gospodarzy mieli dość. I poddali mecz.
Na drugą połowę do gry wyszło siedmiu piłkarzy miejscowych, a zaraz po jej wznowieniu uraz zgłosił Joao Monteiro, bramkarz grający z konieczności w polu. To oznaczało, że sędzia musiał przerwać mecz (Belenenses nie mogło przecież dokonać zmiany) i ten zostanie zweryfikowany jako walkower. W Portugalii wybuchła burza, wszyscy zastanawiają się, po co ten mecz w ogóle rozgrywano?

Decyzję ostro skrytykowali przedstawiciele Sportingu Lizbona, czyli mistrza kraju, a uwierzyć w to co się dzieje nie mógł poruszony sternik Belenenses SAD Rui Pedro Soares. "Od 48 lat oglądam piłkę nożną i nie widziałem graczy z tak wielką godnością jak ta dziewiątka, która wyszła na boisko. To wstyd dla wszystkich, poza tymi zawodnikami, którzy pojawili się na murawie" - mówił dziennikowi "Record".
O sprawie napisał nawet "New York Times", jego dziennikarze nie mogli uwierzyć, że w epoce pandemii koronawirusa ktoś kazał piłkarzom grać. "Naprawdę Portugalio? Belenenses zmuszone do gry w dziewiątkę z powodu pandemii COVID-19. Wynik 0:3 po 30 minutach i dwóch bramkarzy w polu. To niedorzeczne" – grzmią Amerykanie. I mają rację.
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut