
Reklama.
Napięcie między Robertem Lewandowskim a magazynem "France Football", który od lat organizuje Złotą Piłkę, pojawiło się w 2016 roku. Wówczas kapitan polskiej kadry znalazł się w głosowaniu na odległej 16. pozycji. Gdy ujawniono wyniki, nasz snajper najpierw zamieścił na Twitterze emotki śmiejące się do łez. A zaczepiony przez "Przegląd Sportowy" napisał co myśli o głosowaniu.
Tamte słowa, słynne "le cabaret", na zawsze przylgnęły do Roberta Lewandowskiego, a jak się okazuje, zostały również zapamiętane przez Francuzów. I właśnie Pan Pascal Ferre, redaktor naczelny "France Football", odniósł się do reakcji Polaka w wywiadzie dla WP Sportowych Faktów. Jego słowa muszą zaskakiwać i budzić niesmak.
"Wybaczamy mu. Jak drobne błędy, które popełnia się w młodości. Odbieram to jako zawód z powodu zajęcia niższego miejsca. A z drugiej strony - jako potwierdzenie, jaką wagę przywiązuje do tej nagrody" – ocenił tamtą reakcję "Lewego" sternik francuskiego magazynu, który rok po feralnym dla Polaka głosowaniu zmienił jego zasady.
Drogi Polaka i Złotej Piłki znów się przecinają, a nasz as nie może być pewny trofeum, choć ma za sobą znakomity sezon 2021. I kapitalny sezon 2020, który zakończył bez Złotej Piłki bo... głosowanie anulowano. Wówczas mówiło się, że Francuzi zemścili się w ten sposób na Polaku za jego słowa, celowo odwołując plebiscyt.
"Ci, którzy dostają Złotą Piłkę, wypowiadają się o plebiscycie w samych superlatywach. Z kolei ci, którzy mają przekonanie, że zasłużyli, a jednak jej nie dostali, czasami są mocno zawiedzeni. Nic na to nie poradzimy, zwycięzca jest tylko jeden" – odcina się od plotek Pascal Ferre. A nam jego postawa przypomina ni mniej, ni więcej a "le cabaret". Prawda?
Źródło: WP Sportowe Fakty
Czytaj także: