Zdjęcie "pobitej" Kate Middleton obiegło sieć. Pojawiło się także w wielu miejscach publicznych. Okazuje się jednak, że wizerunek księżnej został wykorzystany w kampanii antyprzemocowej bez jej zgody. Do sprawy odniósł się Pałac Kensington.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Napisz do mnie:
weronika.tomaszewska@natemat.pl
Zdjęcia "pobitej" Kate Middleton
Kate Middleton i książę William uchodzą za jedną z najbardziej wpływowych, ale przede wszystkim szanujących się i kochających par na świecie. Są ulubieńcami Brytyjczyków. Księżna Cambridge spełnia się w roli żony oraz matki następców tronu.
Kate regularnie podkreśla, jak szczęśliwa jest jej rodzina. Jaki więc szok i niepokój odczuli poddani, kiedy w mediach opublikowane zostało zdjęcie pobitej i zakrwawionej Middleton.
Wstrząsające fotografie księżnej jako ofiary przemocy domowej pojawiły się w kilku krajach Europy. Dopisano do nich hasła, które sugerowały, że mąż regularnie wyrządza jej krzywdę.
"Zgłosiła go, ale: nikt jej nie uwierzył, została sama, nie była chroniona – on nie został zatrzymany. I tak została zabita" – można było przeczytać na plakatach.
Zdjęcia pokrytej skaleczeniami i siniakami twarzy żony księcia Williama (które naniesiono w programie graficznym) umiejscowiono na przystankach autobusowych i tablicach ogłoszeniowych w Mediolanie oraz w miasteczku Los Alcazares na południowym wybrzeżu Hiszpanii. Szybko okazało się jednak, że wizerunek Kate został wykorzystany bez jej zgody.
Wizerunek Kate Middleton wykorzystany bez jej zgody
Jak donosi portal "Daily Mail" brytyjska rodzina królewska nie zatwierdził udziału w kampanii. Księżna Cambridge nie została poinformowana, że jej wizerunek zostanie wykorzystany w taki sposób.
Sam autor kontrowersyjnych plakatów, włoski artysta i aktywista Alexsandro Palombo tłumaczył, że w ten sposób "chce zwrócić uwagę na słabe reakcje polityków w kwestii problemu przemocy ze względu na płeć" oraz "podkreślić nieskuteczność systemu wsparcia i ochrony ofiar".
Podkreślił, że publikowane obrazy mają na celu szok wywołany u widza, a nie sugestie, że którakolwiek z osób faktycznie jest ofiarą przemocy domowej.
Warto dodać, że w kampanii, poza Kate Middleton, wykorzystano także wizerunek przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, wiceprezydent USA Kamali Harris i hiszpańskiej królowej Letizia.
Nie pierwsza taka sytuacja z wykorzystaniem wizerunku księżnej
To nie pierwsza taka sytuacja, w której wizerunek Kate Middleton został wykorzystany bez jej zgody. W 2019 roku chodziło o medycynę estetyczną. Wówczas "tajemnicę urody księżnej Cambridge" wyjawić miał londyński chirurg plastyczny Dr. Munir Somji.
Założyciel kliniki o nazwie Dr. Medispa Clinic, znajdującej się niedaleko Pałacu Kensington, sugerował, że żona następcy tronu często pojawia się tam jako klientka. Opublikowano wtedy na Instagramie dwie fotografie Kate, które miały pokazywać efekt zabiegu wykonywanego w placówce. W rzeczywistości wizyty Middleton w klinice okazały się nieprawdą.
Dowiedz się więcej o brytyjskiej rodzinie królewskiej: