"Twórca ohydnego systemu politycznej korupcji". Tusk miażdży prezesa PiS po aferach z Mejzą
Wioleta Wasylów
02 grudnia 2021, 15:43·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 grudnia 2021, 15:43
W mediach pojawia się coraz więcej doniesień wskazujących na nieuczciwą działalność wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Na razie jednak rząd nie wyciągnął w stosunku do niego żadnych konsekwencji. – Nie sądziłem, że los dzieci chorych na raka, będzie tak manifestacyjnie lekceważony przez partie rządzącą i jej lidera – stwierdził na konferencji prasowej Donald Tusk.
Reklama.
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk był pytany przez dziennikarzy m.in. o to, jak ocenia postawę przewodniczącego partii rządzącej, czyli Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego w obliczu kolejnych oskarżeń pojawiających się pod adresem powołanego w październiku na wiceministra sportu i turystyki Łukasza Mejzy.
Tusk o Kaczyńskim i Mejzie
– Nie ma nic bardziej obrzydliwego, niż wykorzystywanie dzieci chorych na raka – tak Tusk odniósł się do doniesień medialnych nt. wiceministra sportu. – Wiecie czemu Mejza wciąż nie został zdymisjonowany? Bo ta sytuacja zupełnie nie brzydzi Jarosława Kaczyńskiego. Takie lekceważenie chorych dzieci dyskwalifikuje rządzących i twórcę tego ohydnego systemu politycznej korupcji, pana Kaczyńskiego – podkreślał.
Przewodniczący PO nawiązał tymi słowami także do swojego niedawnego wpisu na Twitterze, który brzmiał: "Wiele lat temu spytałem Kaczyńskiego, dlaczego w jego partii jest tylu łajdaków. Powiedział, że porządki w kraju można robić, używając nawet brudnej szmaty. Nazwisk nie wymienił. Sami zgadnijcie".
Tusk dodał, że te słowa Kaczyński wypowiedział jeszcze w latach 90., jednak wciąż wydają się aktualne, jeśli weźmie się pod uwagę obecny podejście przewodniczącego PiS do rządzenia.
– Właśnie ze względu ze ma takie podejście do ludzi i standardów Mejza wciąż jest w rządzie. Jeśli jest użyteczny dla Kaczyńskiego, może być taki jakim jest. Kaczyńskiemu to nie przeszkadza. Nie sądziłem, że los dzieci chorych na raka, będzie tak manifestacyjnie lekceważony przez partie rządzącą i jej lidera – skwitował Tusk.
Burza wokół wiceministra sportu
O nazwisku Mejza zrobiło się głośno w środku listopada. Najpierw WP informowało o tym, że wiceminister sportu dopuszczał się m.in. handlowania maseczkami bez atestów i miał niespłacone długi. Potem portal ustalił, że firma wiceministra miała (przy wydatnej pomocy samego polityka) wyłudzać pieniądze od rodziców ciężko i nieuleczalnie chorych dzieci, oferując leczenie niepotwierdzonymi medycznie i niebezpiecznymi metodami. Koszt jednej terapii miał sięgać nawet 80 tys. dolarów.
Mejza stwierdził w oświadczeniu, że te doniesienia "są nieprawdziwe" i "godzą w jego dobre imię", dlatego podjął kroki prawne w celu obrony swojej reputacji.
To jednak nie wszystko. Onet ustalił, że polityk wciąż widnieje w KRS jako współwłaściciel spółki Vinci Sport, choć powinien on po objęciu stanowiska wiceministra zrzec się większości udziałów i funkcji prezesa w firmie.
Mejza jest ważny w układance partii rządzącej, dlatego że PiS do przegłosowywania swoich projektów w Sejmie potrzebuje poparcia posłów Kukiz’15 oraz posłów niezrzeszonych: Zbigniewa Ajchlera i właśnie samego Mejzy.
Marek Suski powiedział, że Jarosław Kaczyński kazał "jak najszybciej zbadać sprawę" doniesień nt. Mejzy i "jeśli zostaną one potwierdzone, to będzie odpowiednia reakcja". Jednak na razie wiceminister sportu nie spotkał się z żadnymi konsekwencjami. Pomimo zapowiedzi, Kaczyński nie podjął też tematu Mejzy na nadzwyczajnym posiedzeniu klubu PiS.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut