Donald Tusk nie pozostawił suchej nitki na Jarosławie Kaczyńskim za jego podejście do afery nt. Łukasza Mejzy.
Donald Tusk nie pozostawił suchej nitki na Jarosławie Kaczyńskim za jego podejście do afery nt. Łukasza Mejzy. Fot. Jacek Dominski / Reporter

W mediach pojawia się coraz więcej doniesień wskazujących na nieuczciwą działalność wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Na razie jednak rząd nie wyciągnął w stosunku do niego żadnych konsekwencji. – Nie sądziłem, że los dzieci chorych na raka, będzie tak manifestacyjnie lekceważony przez partie rządzącą i jej lidera – stwierdził na konferencji prasowej Donald Tusk.

REKLAMA
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk był pytany przez dziennikarzy m.in. o to, jak ocenia postawę przewodniczącego partii rządzącej, czyli Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego w obliczu kolejnych oskarżeń pojawiających się pod adresem powołanego w październiku na wiceministra sportu i turystyki Łukasza Mejzy.

Tusk o Kaczyńskim i Mejzie

– Nie ma nic bardziej obrzydliwego, niż wykorzystywanie dzieci chorych na raka – tak Tusk odniósł się do doniesień medialnych nt. wiceministra sportu. – Wiecie czemu Mejza wciąż nie został zdymisjonowany? Bo ta sytuacja zupełnie nie brzydzi Jarosława Kaczyńskiego. Takie lekceważenie chorych dzieci dyskwalifikuje rządzących i twórcę tego ohydnego systemu politycznej korupcji, pana Kaczyńskiego – podkreślał.
Przewodniczący PO nawiązał tymi słowami także do swojego niedawnego wpisu na Twitterze, który brzmiał: "Wiele lat temu spytałem Kaczyńskiego, dlaczego w jego partii jest tylu łajdaków. Powiedział, że porządki w kraju można robić, używając nawet brudnej szmaty. Nazwisk nie wymienił. Sami zgadnijcie".
Tusk dodał, że te słowa Kaczyński wypowiedział jeszcze w latach 90., jednak wciąż wydają się aktualne, jeśli weźmie się pod uwagę obecny podejście przewodniczącego PiS do rządzenia.
– Właśnie ze względu ze ma takie podejście do ludzi i standardów Mejza wciąż jest w rządzie. Jeśli jest użyteczny dla Kaczyńskiego, może być taki jakim jest. Kaczyńskiemu to nie przeszkadza. Nie sądziłem, że los dzieci chorych na raka, będzie tak manifestacyjnie lekceważony przez partie rządzącą i jej lidera – skwitował Tusk.

Burza wokół wiceministra sportu

O nazwisku Mejza zrobiło się głośno w środku listopada. Najpierw WP informowało o tym, że wiceminister sportu dopuszczał się m.in. handlowania maseczkami bez atestów i miał niespłacone długi. Potem portal ustalił, że firma wiceministra miała (przy wydatnej pomocy samego polityka) wyłudzać pieniądze od rodziców ciężko i nieuleczalnie chorych dzieci, oferując leczenie niepotwierdzonymi medycznie i niebezpiecznymi metodami. Koszt jednej terapii miał sięgać nawet 80 tys. dolarów.
Mejza stwierdził w oświadczeniu, że te doniesienia "są nieprawdziwe" i "godzą w jego dobre imię", dlatego podjął kroki prawne w celu obrony swojej reputacji.
To jednak nie wszystko. Onet ustalił, że polityk wciąż widnieje w KRS jako współwłaściciel spółki Vinci Sport, choć powinien on po objęciu stanowiska wiceministra zrzec się większości udziałów i funkcji prezesa w firmie.
Mejza jest ważny w układance partii rządzącej, dlatego że PiS do przegłosowywania swoich projektów w Sejmie potrzebuje poparcia posłów Kukiz’15 oraz posłów niezrzeszonych: Zbigniewa Ajchlera i właśnie samego Mejzy.
Marek Suski powiedział, że Jarosław Kaczyński kazał "jak najszybciej zbadać sprawę" doniesień nt. Mejzy i "jeśli zostaną one potwierdzone, to będzie odpowiednia reakcja". Jednak na razie wiceminister sportu nie spotkał się z żadnymi konsekwencjami. Pomimo zapowiedzi, Kaczyński nie podjął też tematu Mejzy na nadzwyczajnym posiedzeniu klubu PiS.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut