Finał "Jednego z dziesięciu" zawiódł widzów.
Finał "Jednego z dziesięciu" zawiódł widzów. Fot. screen z TVP1
Reklama.

Finał "Jednego z dziesięciu"

Fani "Jednego z dziesięciu" długo czekali na Wielki Finał. Dziesięć osób, które najlepiej poradziły sobie w ostatnich 20 odcinkach, miało szansę powalczyć o główną nagrodę. Zasady finałowego starcia były takie same jak w reszcie odcinków.
W rundzie finałowej 127. odcinka przeszli następujący uczestnicy: panowie Zygmunt, Stanisław i Maciej. Najlepiej zapowiadającym się uczestnikiem, który wygraną miał prawie że na wyciągniecie ręki, był pierwszy z mężczyzn. Niestety największa liczba poprawnych odpowiedzi, które zdobył Zygmunt, przepadła, gdy finalista błędnie odpowiedział na pytanie o rok wynalezienia penicyliny. Właściwą odpowiedzią był 1929 rok.
Tuż za panem Zygmuntem znalazł się pan Maciej, który również utracił szansę na zwycięstwo po pytaniu o nazwę diamentu ważącego 3 tys. karatów znalezionego w Transwalu na początku XX wieku. Chodziło o Cullinan.
Na polu bitwy pozostał więc pan Stanisław, który skończył grę z 61 punktami na koncie. Był to najniższy wynik spośród finalistów. Mężczyźnie fartem udało się zająć pierwsze miejsce w finale.
logo
Fot. screen TVP1
Taki rozwój wydarzeni nie spodobał się widzom programu z Tadeuszem Sznukiem, którzy swoje żale postanowili wylać na profilu "Jednego z dziesięciu" na Facebooku. "Po raz kolejny nie wiedza, a szczęście doprowadziło do zwycięstwa. Może zmienić nazwę teleturnieju na Jeden Szczęściarz z Dziesięciu" – czytamy w komentarzach.
"Finał dramatyczny, odpadło dwóch silnych zawodników z dużą ilością punktów. A tak ładnie, kulturalnie przebiegała gra; kto by pomyślał, ze taki będzie finał . Prawie jak w powiedzeniu: gdzie się dwóch bije, trzeci korzysta" – napisał inny użytkownik portalu społecznościowego.
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut