Chiny wkróce będą najpotężniejszym państwem świata? "Świat musi dostosować się do Chin" - pisze brytyjski "The Huffington Post"
Chiny wkróce będą najpotężniejszym państwem świata? "Świat musi dostosować się do Chin" - pisze brytyjski "The Huffington Post" Fot. Huffingtonpost.co.uk

Zmiana władzy w Pekinie powinna interesować cały świat - sugerują komentatorzy brytyjskiego "The Huffington Post". Nowy przywódca Chin może już wkróce być również przywódcą najpotężniejszego państwa świata.

REKLAMA
W Chinach decydują się nie tylko losy Państwa Środka, ale i całego globu. Tak wybory nowych komunistycznych władz w Pekinie widzą komentatorzy brytyjskiej edycji portalu "The Huffington Post", którzy wierzą, że wkrótce świat na dobre będzie musiał pogodzić się z chińską dominacją. "Chiny są w trakcie przypadajacej raz na dekadę zmiany władzy, kiedy Komunistyczna Partia Chin wybiera nowego prezydenta, wkróce być może najpotężniejszego państwa na świecie" - oceniają dziennikarze w Wielkiej Brytanii.
A według "The Huffington Post", nie ma cienia wątpliwości, że nowym przywódcą Chin będzie Xi Jinping. Warto więc podkreślić, że to nie tylko stateczny i nowoczesny, jak na chińskie realia polityk i były sekretarza Komitetu KPCh w Szanghaju, najbogatszej chińskiej prowincji. To także mąż gwiazdy chińskiego "komunistycznego popu" i zapalony fan... NBA.
Xi Jinping słynie też z jeszcze jednej cechy, która wśród wielu zapewnia mu nie mniejszą popularność, niż sławna i piękna żona. Xi jest jednym z najbardziej zdeterminownaych tropicieli korupcji, a w Chinach to dzisiaj jedna z największych bolączek z jakimi musi mierzyć się to wielkie państwo.
Kilka dni temu, w rozmowie z naTemat Adam Kozieł, specjalista ds. Chin z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wskazywał także, że nowe włądze w Pekinie będą musiały stawić czoła także słąbnącej stabiliacji w Państwie Środka i rosnącemu poziomowi nierówności w chińskim społeczeństwie. Mniej sceptyczni są jednak brytyjscy eksperci. - Moim zdaniem, będzie to bardzo płynne przejście, bez większego rozdźwięku między polityką nowego i starego przywództwa - mówi portalowi dr Enze Han z londyńskiej School of Oriental and African Studies.
Han dodaje, że największe zmiany po chińskich wyborach mogą dotyczyć raczej tego, jak na nowe władze zareagują partnerzy Chin, w tym głównie Japonia i Stany Zjednoczone. I zdaniem Hana, przynajmniej w Waszyngtonie nikt na nowe relacje z Pekinem nie jest przygotowany.