Zjednoczona Prawica, jeśli przegra wybory, to przez ceny energii i ciepła – powiedział portalowi gazeta.pl jeden z polityków obozu rządzącego. Jak czytamy, na Nowogrodzkiej nie wzięto pod uwagę tego, że inflacja będzie szaleć (7,7 proc. w listopadzie). Prezes NBP Adam Glapiński skutecznie usypiał Jarosława Kaczyńskiego.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Portal gazeta.pl rozmawiał anonimowo z jednym z posłów Prawa i Sprawiedliwości. Polityk zdaje się dostrzegać poważny problem związany z inflacją.
– Koszty społeczne, a potem polityczne będą ogromne. Tak duże, że Polacy nie zniosą podwyżek cen energii, a my przez to możemy stracić władzę. Prawica, jeśli przegra wybory, to przez ceny energii i ciepła – powiedział portalowi gazeta.pl poseł PiS.
Inny rozmówca ocenił tarczę antyinflacyjną, którą ostatnio pokazał Mateusz Morawiecki. Jej wartość szacuje się na 10 miliardów złotych. – Myślałem, że ta tarcza będzie mniejsza. Sam jestem zachwycony. To duża rzecz – skomentował jeden z członków rządu.
Jednak nie wszyscy politycy PiS są równie entuzjastyczni w ocenach tarczy antyinflacyjnej. – Idzie fala podwyżek. Ta "tarcza" to nie jest rozwiązanie problemu, ale łata na parę miesięcy. Jest czasowa, a podwyżki będą długotrwałe. Jej skala i tak jest za mała, by zrekompensować ludziom podwyżki cen – powiedział znany poseł obozu rządzącego.
Morawiecki i Glapiński o inflacji
O tym, jak rząd walczy z inflacją, pisała w naTemat.pl Katarzyna Zuchowicz. Podczas gdy w kraju szaleje drożyzna, prezes NBP zachwala: "Sytuacja Polski jest bardzo dobra. Najlepsza od czasów rozbiorów. Jeśli ktoś kwestionuje cud gospodarczy w Polsce, niech pokaże drugi kraj, który ma lepsze warunki". Jak taki język oceniają eksperci? – Uprawiają propagandę sukcesu żywcem wziętą z Gierka – reagują.
– Mam nieodparte wrażenie, że zachwyceni swoimi dawnymi sukcesami rządowi specjaliści od PR sami siebie przekonali, że nie ma takiej sprawy, której nie są w stanie wytłumaczyć tak, by ludzie to kupili. A to oznacza, że oderwali się od rzeczywistości. Bo akurat w sprawie inflacji to nie działa. Do spin doktorów chyba nie dociera, że ludzie mają proste sposoby weryfikacji tego, co się dzieje – komentował w rozmowie z naTemat ekonomista prof. Witold Orłowski.
W 2015 roku za kilogram filetów z kurczaka w Biedronce, zapłaciłbym około 12,5 zł. Po latach zakupiłem 0,6 kilograma filetów z kurczaka, którego cena wprawiła mnie osłupienie. Wydałem aż 23 zł – pisał w naTemat Alan Wysocki.
GUS podaje, że 5 lat temu cena chleba pszennego wynosiła 2,25 zł. Ja za chleb krojony z Biedronki zapłaciłem 3,99 zł. W przypadku kilograma mąki zapłaciłem 3,19 zł. W 2015 wydałbym jedynie 2,31 zł – czytamy.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut