– Nasza niepodległość rozgrywa się także na Ukrainie. Każdy kto naraża niepodległość Ukrainy na szwank, jest zdrajcą polskiego interesu narodowego - ocenił lider PO Donald Tusk. Taką osobą - jego zdaniem - jest prezes PiS Jarosław Kaczyński. Tusk mówił o tym w kontekście zjazdu prawicowych liderów europejskich partii konserwatywnych i prawicowych "Warsaw Summit". Pojawili się tam politycy jawnie wspierający Rosję.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
Lider PO Donald Tusk był we wtorek gościem Onetu. Skomentował tam weekendowe spotkanie PiS-u z europejskimi konserwatystami i to, że pojawili się tam liderzy wspierający Rosję przeciw Ukrainie.
W sobotę w Warszawie odbył się zjazd prawicowych liderów europejskich partii konserwatywnych i prawicowych "Warsaw Summit".
Do Warszawy przyjechali m.in. lider hiszpańskiego ugrupowania Vox Santiago Abascal, przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen i premier Węgier Viktor Orban oraz liderka Estońskiej Konserwatywnej Partii Ludowej Martina Helme. Z polskiej strony byli m.in. Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki.
Tusk: każdy kto jest przeciw niepodległości Ukrainy jest zdrajcą
– Nasza niepodległość rozgrywa się także na Ukrainie. Każdy kto naraża niepodległość Ukrainy na szwank, jest zdrajcą polskiego interesu narodowego - mówił Tusk, odnosząc się do obecności tych polityków w stolicy. – Dokładnie tak – dodał w odpowiedzi na pytanie, czy jest nim Jarosław Kaczyński.
– Zaprosił polityków jawnie antyukraińskich i prorosyjskich dosłownie w przeddzień wydarzeń, które mogą zdecydować o losach Ukrainy – sprecyzował swoje stanowisko.
Lider PO: polskie społeczeństwo ma charakter tradycjonalistyczny
W dalszej części rozmowy Tusk był pytany również o możliwość zjednoczenia opozycji przed wyborami parlamentarnymi. – Mamy węgierski model, mamy czeski model, gdzie opozycja zjednoczyła się w dwóch blokach. Jestem powściągliwy, ale nie ukrywam, że najlepsza byłaby jedna lista. To gwarantowałoby wygraną – wskazał Tusk.
Dopytywany o to, czy widzi w koalicji Lewicę, odparł, że myśli o opozycji, która ""jest w stanie uznać przywrócenie standardów praworządności i demokracji". Jego zdaniem w Polsce toczy się "bój o elektorat centrowy, a nawet przechylony trochę w prawo".
– Polskie społeczeństwo ma charakter tradycjonalistyczny. To ma swoje dobre i złe strony, nie ma co się na to obrażać, trzeba wyciągać wnioski – zauważył.
Przypomnijmy, że poparcie dla PiS, ale także dla Koalicji Obywatelskiej rośnie, choć nie są to bardzo wyraźne wzrosty. Tak wynika z nowego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. Opublikowano go 6 grudnia.
Sondaż United Surveys sprzed dwóch tygodni dawał PiS ledwie 30-procentowe poparcie. Jednak tym razem partia rządząca może liczyć na wynik lepszy o około 1,5 punktu procentowego. Gdyby wybory odbyły się w minioną niedzielę, PiS mogłoby liczyć na 32,1 proc. poparcia.
Za ugrupowaniem Jarosława Kaczyńskiego uplasowała się Koalicja Obywatelska. Na formację kierowaną przez Donalda Tuska chce głosować 23,7 proc. badanych, co oznacza wzrost o 2 punkty procentowe w stosunku do poprzedniego badania.
Głos na Polskę 2050 Szymona Hołowni deklaruje 10,6 proc. ankietowanych. I nie jest to dobra wiadomość dla fanów tego ugrupowania. Dwa tygodnie temu partia Hołowni miała wynik lepszy o prawie 3 pkt proc. – 13,3 proc.
Poparcie dla Lewicy wyraża 7,8 proc. badanych – a to wzrost o 6,7 pkt proc. W Sejmie znalazłaby się jeszcze Konfederacja z 6,7 proc. wskazań oraz Polskie Stronnictwo Ludowe, które może liczyć na 5,7 proc. głosów.
Tusk: nie wróciłem tu po stanowiska
Lider PO odniósł się także do swojego powrotu do polskiej polityki. – Nie jestem liderem opozycji, tylko liderem Platformy Obywatelskiej – zadeklarował. Podkreślił przy tym, że taki tytuł wywołuje niepotrzebne emocje u innych przywódców partii opozycyjnych, a on nie chce "walki kogutów".
– Poświęciłem dużo większe sprawy niż osobiste ambicje powracając do polityki. Nie chcę ubolewać nad własnym losem, ale ambicje nie są wysoką ceną. Nie wróciłem tu po stanowiska – oświadczył. Jego zdaniem jest "cała grupa ludzi średniego i młodszego pokolenia, która dobrze rokuje w polskiej polityce".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut