Co więcej, polityk wytłumaczył, co by się stało, gdyby zdecydował się oddać mandat. –Jeżeli oddam mandat, na moje miejsce wejdzie poseł opozycji. Wtedy opozycja wywoła kryzys parlamentarny. Kiedyś politycy mówili o dorżnięciu watahy. Teraz chcą dorżnąć Mejzę – wyjaśnił.
Brejza: "Pokaz obrzydliwości"
– Każdego dnia polityka PiS osiąga dno. To jest takie zagłębianie się w coraz większym mule, i ta konferencja jest właśnie takim mułem największego dna polskiej polityki, do którego doprowadził Jarosław Kaczyński – mówi nam
Krzysztof Brejza. Jak sam zauważa, Łukasz Mejza powiedział bardzo wyraźnie, że rząd na nim wisi. – Jeżeli zostanie odwołany, to wejdzie ktoś z PSL-u. To był pokaz obrzydliwości – komentuje senator KO.