Francuzki nie dały szans Biało-Czerwonym, nasz zespół już nie znajdzie się w ćwierćfinale MŚ
Francuzki nie dały szans Biało-Czerwonym, nasz zespół już nie znajdzie się w ćwierćfinale MŚ Fot. Handball Polska

Sensacji na początek drugiej fazy mistrzostw świata szczypiornistek nie było. Mistrzynie olimpijskie Francuzki pokonały 26:16 (14:9) w Granollers Biało-Czerwone i pozbawiły nasz zespół szans na występ w ćwierćfinale MŚ. Les Bleus to wielkie faworytki całej imprezy, a nasz młody zespół zagra w niej jeszcze dwa razy. I ma szansę zbierać doświadczenie na kolejne lata.

REKLAMA
Po trzech pierwszych meczach w finałach MŚ i dwóch porażkach w Lirii dla polskich szczypiornistek przyszła pora na drugą fazę turnieju i walkę o ćwierćfinał mundialu. W grupie I, która toczy boje w Granollers, zmierzymy się kolejno z Francuzkami, Słowenkami oraz Czarnogórkami. Trójkolorowe, czyli mistrzynie olimpijskie z Tokio, jako pierwsze sprawdziły nasz zespół. Porażka oznaczała koniec marzeń o ćwierćfinale.
Zgodnie z przewidywaniami nasz zespół miał od początku ciężką przeprawę z faworytkami. Les Bleus grały bardzo ofensywnie, Alicia Toublanc i Grace Zaadi Deuna nadawały ton atakom Francuzek, a ich koleżanki rozgrywały akcje szybko oraz bardzo pewnie (5:2). Biało-Czerwone próbowały kombinacji, szukały luk w defensywie rywalek, ale musiały cały czas ścigać wynik.
Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy było już 12:6 dla Francuzek, które znakomicie radziło sobie w defensywie, a do tego raz po raz trafiały do polskiej bramki. Zaciął się nasz zespół w ataku, choć Aleksandra Rosiak i jej koleżanki pracowały ile sił w rękach i nogach. Dobrze broniła jednak Laura Glauser, zatrzymując do przerwy nasz zespół. Francuzki prowadziły bowiem 14:9.

Jeszcze zerwały się do walki nasze szczypiornistki, po bramkach Romany Roszak i Magdy Balsam zrobiło się 11:15, ale zaraz Adriannę Płaczek pokonały Pauletta Foppa oraz Allison Pineau. Faworytki znów odjeżdżały (19:12), a nas zespół notował niebezpieczny przestój, podczas którego do siatki Les Bleus trafić potrafiła tylko Kinga Achruk.
Francja szła po swoje, a nasz zespół chciał jak najlepiej zakończyć spotkanie. Dobrą zmianę dała Aleksandra Zimny, cały czas skuteczna była Romana Roszak, ale grające na luzie rywalki miały przewagę, wielki luz w grze, a w ofensywie Paulettę Foppę (25:15). Ostatecznie mistrzynie olimpijskie pokonały kadrę Arne Senstada 26:16, zamykając nam drogę do ćwierćfinału MŚ.

Biało-Czerwonym pozostała walka o jak najlepszy wynik w turnieju, przed nami kolejne dwa mecze do rozegrania, które dla młodej drużyny Biało-Czerwonych będą kopalnią doświadczenia i cenną lekcją na kolejne lata. W sobotę zmierzymy się ze Słowenią (godzina 20.30), a w poniedziałek z Czarnogórą (godzina 15.30) na zakończenie mundialu.
Francja - Polska 26:16 (14:9)
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut