
Nie tak Mateusz Klich wyobrażał sobie sobotni mecz Chelsea Londyn z Leeds United. Pomimo solidnej postawy gości, górą 3:2 (1:1) był londyński potentat. Reprezentant Polski przyczynił się za to do utraty decydującego gola, faulując w polu karnym. Na głowę Klicha w mediach społecznościowych spadła fala hejtu.
REKLAMA
Leeds United nie było faworytem sobotniego meczu. Starcie z obrońcami pucharu Ligi Mistrzów, dodatkowo na terenie przeciwnika, zapowiadało się na spore wyzwanie niemal pod każdym względem. Mimo tego, zajmujący 15. miejsce team, w którym występuje Mateusz Klich, podjął rękawice.
Reprezentant Polski i jego koledzy do 94. minuty spotkania remisowali 2:2. Niestety, decydująca o losach meczu okazała się być interwencja Klicha we własnym polu karnym. Arbiter pojedynku nie miał wątpliwości, gospodarzom przyznano jedenastkę, którą na gola zamienił specjalista w takich sytuacjach, Jorginho. Piłkarz numer trzy plebiscytu "France Football" za rok 2021.
Po zakończonym meczu polski piłkarz stał się obiektem agresywnych ataków ze strony internautów. Rozczarowanych kibiców można jeszcze o tyle zrozumieć, jeśli krytyka byłaby konstruktywna. W końcu nikt nie lubi przegrywać. Pojawiło się jednak wiele brutalnych wpisów, które obrażały Polaka, zakrawając nawet o konsekwencje prawne, spoglądając na treść "nieprzychylnych" reakcji.
Na reakcję ze strony Polaka nie trzeba było długo czekać. Klich usunął konto na Twitterze jednoznacznie odcinając się od rozdmuchanego do granic możliwości hejtu po błędzie w sobotnim meczu. Taka reakcja reprezentanta Polski w kadrze trenera Paulo Sousy spotkała się z wieloma pozytywnymi reakcjami, nawołującymi do opanowania nerwów i sięgnięcia po zdrowy rozsądek.
– Może i jego faul był głupi i bezsensowny, ale znęcanie się nad piłkarzami po meczu i oznaczanie ich w frustracji jest nieakceptowane. Nie można zapominać ile Klich zrobił dla tego klubu przez ostatnie lata – można przeczytać na profilach kibicowskich w sprawie polskiego pomocnika.
Twitter najwyraźniej był źródłem największej frustracji ze strony kibiców oraz hejterskich ataków na piłkarza. Na Instagramie Klich nadal bowiem funkcjonuje, a spoglądając na komentarze, nie ma tam negatywnych wpisów ze strony internautów.
Czytaj także: