Interwencja poselska członków Konfederacji w Ministerstwie Zdrowia. Rzecznik: "Nazwano mnie bandytą"
Wioleta Wasylów
13 grudnia 2021, 14:21·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 grudnia 2021, 14:21
– To było zachowanie skandaliczne. Zostałem nazwany bandytą – stwierdził rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz po poniedziałkowej interwencji poselskiej w siedzibie resortu, którą przeprowadziło dwóch posłów Konfederacji: Grzegorz Braun i Robert Winnicki. Na miejsce została wezwana policja.
Reklama.
Posłowie Konfederacji: Grzegorz Braun i Robert Winnicki nie ufają przekazywanym przez Ministerstwo Zdrowia danym dotyczącym sytuacji epidemiologicznej związanej z COVID-19
Postanowili przeprowadzić w siedzibie resortu zdrowia interwencję poselską
Rzecznik ministerstwa Wojciech Andrusiewicz zarzucił posłom, że naruszyli jego dobra osobiste
Krucjata posłów Konfederacji przeciwko Ministerstwu Zdrowia trwa. Jakiś czas temu zapowiedzieli, że będą publikować "prawdziwe" dane dotyczące pandemii COVID-19, ponieważ dane resortu uważają za "przekłamane". Teraz poszli o krok dalej i postanowili dokonać interwencji poselskiej w ministerstwie.
Politycy Konfederacji z interwencją poselską w MZ
Grzegorz Braun i Robert Winnicki pojawili się w poniedziałek rano w siedzibie Ministerstwa Zdrowia. Postanowili całą interwencję relacjonować w mediach społecznościowych. – Będziemy żądali przedstawienia liczb dotyczących zgonów osób zaszczepionych i niezaszczepionych, szczególnie w ostatnim okresie, ponieważ MZ podaje w tym zakresie sprzeczne i manipulacyjne dane – powiedział Winnicki.
Posłowie Konfederacji są też przeciwni decyzjom, które MZ podejmuje w walce z pandemią. Wypominali ministrowi Adamowi Niedzielskiemu, że ten niedawno oznajmił, że "restrykcje nie działają", a niedługo potem zdecydował o zwiększeniu obostrzeń. Chcieli, by resort przedstawił podstawy prawne i naukowe, w oparciu o które podjęto taką decyzję.
Niedzielski nie przyszedł do Winnickiego i Brauna. Przyszło za to czterech policjantów, których na miejsce wezwali pracownicy resortu. Konfederacja zamieściła w sieci nagranie, na którym słychać, jak politykom kazano nałożyć maseczki, a Braun oskarżał funkcjonariuszy o nieznajomość prawa. Policjanci mówili też, że doszło do naruszania nietykalności cielesnej.
Potem pojawił się rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz, który przekazał posłom, że kierownictwo ministerstwa jest poza placówką. Ci mu jednak nie uwierzyli w poszukiwaniu gabinetu Niedzielskiego, weszli na piętro budynku i zaczęli zaglądać do różnych pomieszczeń.
Policjanci nie pozwolili iść za nimi osobie, która to wszystko transmitowała. Jednak kilkanaście minut później posłowie wrócili na dół. – Pozamykali się w gabinetach bądź są nieobecni – stwierdził wówczas Braun.
Rzecznik MZ o interwencji Brauna i Winnickiego
O całe zajście rzecznik ministerstwa został zapytany na konferencji prasowej, podczas, której podawał nowe dane dotyczące zachorowań na koronawirusa. – To było zachowanie skandaliczne. Dzisiaj przynajmniej moje dobra osobiste zostały naruszone. Zostałem nazwany bandytą – stwierdził Andrusiewicz.
Tłumaczył, że art. 19 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora zapewnia Braunowi i Winnickiemu prawo do uzyskiwania materiałów i informacji, ale nie w przypadku, jeśli naruszają dobra osobiste innych.
Andrusiewicz, oznajmił, że interwencja poselska nie wywarła na nim wrażenia i nie zamierza pozwać posłów, bo nie chce dawać Braunowi "możliwości popisywania się przed mikrofonami, przed kamerami".
– Wszyscy gremialnie powinniśmy obłożyć takie osoby infamią i na pewno zostanie wystosowane dzisiaj pismo do pani marszałek Sejmu w sprawie tego, co panowie posłowie robili tu w budynku. Biegali po wszystkich pokojach, zaglądali do wszystkich pracowników, jednocześnie krzycząc i siejąc wyzwiska, tak jak w kierunku mojej osoby. Na pewno na drodze postępowania takiego sejmowego my tego nie zostawimy – zaznaczył przy tym rzecznik.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut