Sąd ukarał Katarzynę Włodkowską. Dziennikarka pisała o zabójcy Adamowicza.
Sąd ukarał Katarzynę Włodkowską. Dziennikarka pisała o zabójcy Adamowicza. Fot. Artur Zawadzki/REPORTER
Reklama.
  • Sąd ukarał Katarzynę Włodkowską, czyli dziennikarkę "Wyborczej", która informowała o zabójcy Pawła Adamowicza.
  • W swoim artykule zawarła informację istotne dla śledztwa, ale nie chce ujawnić swojego informatora.
  • Dziennikarka ukrana grzywną. Pisała o zabójcy Adamowicza

    Przypomnijmy, że reporterka "Wyborczej" Katarzyna Włodkowska w rocznicę śmierci Pawła Adamowicza opublikowała w "Dużym Formacie" tekst: "Zabójca Pawła Adamowicza: Posiedzę dwa lata i wyjdę", w którym ustaliła, że zabójca prezydenta Gdańska Stefan W. dokładnie zaplanował zbrodnię i znał jej konsekwencje.
    Prokuratura Okręgowa w Gdańsku od prawie dwóch lat ściga Włodkowską za jej reportaż. Dlaczego? W tekście kluczowy jest fragment, gdzie anonimowy informator opisuje rozmowę Stefana W. z "karkami" w audi, po której zabójca miał oświadczyć kolegom, że "już wie, co zrobi".
    Prokuratura chciała, aby reporterka wyjawiła nazwisko informatora, choć on sam prosił o anonimowość. Uzasadniał to obawą o zdrowie swoje i swojej rodziny, a także brakiem zaufania do prokuratury. Mimo zdjęcia z niej obowiązku tajemnicy dziennikarskiej, Włodkowska zapowiedziała, że tego nie zrobi.
    Gdański sąd potrzymał decyzję prokuratury o ukaraniu jej grzywną w wysokości 500 zł. Co więcej, jeśli dziennikarka na kolejnych przesłuchaniach nie będzie chciała ujawnić tożsamości swojego informatora śledczy mogą wnioskować o maksymalnie 30-dniowy areszt.
    – Moja decyzja o ochronie informatora jest nieodwołalna, grzywna zostanie zapłacona – powiedziała Onetowi dziennikarka podkreślając, że ma wsparcie ze strony swojej redakcji.

    Zwrot ws. zabójcy Adamowicza

    Jak informowaliśmy w naTemat.pl Stefanowi W. zarzucono dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie.
    Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zginął w wyniku odniesionych ran podczas finału WOŚP 13 stycznia 2019 roku. Stefan W. wbiegł na scenę i z bardzo dużą siłą – co podkreślali śledczy – ugodził Adamowicza nożem. Śledczy uzyskali i przeanalizowali również opinie psychologiczne i psychiatryczne dotyczące Stefana W.
    – Oskarżonemu zarzucono też popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa, a w chwili ich popełnienia miał ograniczoną poczytalność – przekazała rzeczniczka prokuratury Grażyna Wawryniuk.
    "Następnie grożąc nożem prowadzącemu imprezę zmusił go do oddania mikrofonu, przez który przedstawił się z imienia i nazwiska i wygłosił oświadczenie, w którym podał motywy swojego zachowania" – czytamy w akcie oskarżenia.
    Przesłuchano współosadzonych Stefana W. i personel jednostek penitencjarnych, "w których oskarżony odbywał karę pozbawienia wolności oraz członków jego rodziny między innymi na okoliczność planowania przez niego popełnienia czynu, oraz motywacji".
    Czytaj także:

    Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut