Sensacyjna klęska i koszmar Piotra Żyły na skoczni. Tylko Kamil Stoch nie zawodzi
Krzysztof Gaweł
17 grudnia 2021, 18:04·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 grudnia 2021, 18:04
Pięciu polskich skoczków w sobotę weźmie udział w zawodach Pucharu Świata w Engelbergu. W kwalifikacjach przepadli w piątek Klemens Murańka i sensacyjnie Piotr Żyła, za to Kamil Stoch wrócił po chorobie i znów spisał się bardzo dobrze, skoczył 132 metry i zajął miejsce piąte, a wygrał Ryoyu Kobayashi. Sobotnie zawody rozpoczną się o godzinie 16:00.
Reklama.
Tuż przed świętami i przerwą w sezonie karawana skoków narciarskich jak zawsze zawitała do Engelbergu. W Szwajcarii nasz zespół spotkał się w pełnym składzie po tym, jak część skoczków wycofano z Pucharu Świata i skierowano na treningi w Ramsau. W sesjach treningowych nasi nie błyszczeli, aż Kamil Stoch na drugim treningu uzyskał 137,5 metra, notując drugi wynik.
To była dobra zapowiedź rywalizacji w piątkowych kwalifikacjach. Klemens Murańka skakał jako pierwszy w naszej drużynie, uzyskał 110,5 metra i niestety miał pecha, bo trafił na podmuch wiatru, który uniemożliwił mu walkę o odległość gwarantującą awans do zawodów. Zajął miejsce 55. i musi czekać do niedzieli na kolejną szansę.
Problemu z awansem nie miał Andrzej Stękała, jego 132 metry to zarazem pewny awans do sobotnich zawodów (19. miejsce). Paweł Wąsek chwilę później poszedł w ślady kolegi, skoczył 127 metrów i również przebrnął kwalifikacje w bardzo dobrym stylu (33. miejsce). Jakub Wolny leciał nieco krócej od kolegów, 119 metrów, ale i on zameldował się w zawodach (42. miejsce)
Wracający z Ramsau do rywalizacji w PŚ Dawid Kubacki znów niestety nie zachwycił. Skoczył co prawda 124 metry, ale skok stylowo nie był idealny i mistrz świata musiał długo czekać, by zyskać miejsce w najlepszej 50. Udało się, ale zakopiańczyk zajął dopiero 48. miejsce. Tymczasem Piotr Żyła popełnił kosztowny błąd i w sobotę będzie miał wolne.
Mistrz świata popełnił błąd przy wyjściu z progu, do tego trafił na groźny podmuch wiatru i uzyskał raptem 107 metrów. Katastrofa stała się faktem, "Wewiór" zajął miejsce 60. i nie awansował do pierwszych zawodów na Gross Titlis Schanze. Pozostał nam zatem tylko Kamil Stoch, który wrócił w piątek na skocznię po chorobie i przymusowej przerwie.
"Rakieta z Zębu" już podczas drugiego treningu błysnęła formą, w kwalifikacjach nasz mistrz leciał spokojnie, znakomicie stylowo i skoczył 132 metry. Zrazu dało to Kamilowi Stochowi drugie miejsce, a na koniec kwalifikacji piąte. Wygrał je w piątek rekordzista obiektu, Japończyk Ryoyu Kobayashi skokiem na odległość 136,5 metra. Sobotnie zawody rozpoczną się o godzinie 16:00, transmisja w TVN oraz Eurosporcie.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut