Pojawiają się nowe fakty w sprawie polskiego żołnierza, który uciekł na Białoruś. Jak dowiedziało się Radio Zet, do jego zatrzymania, kiedy był pod wpływem alkoholu i marihuany, doszło w pobliżu giżyckiej jednostki wojskowej. Policja od razu powiadomiła o zdarzeniu Żandarmerię Wojskową. Niedługo potem żołnierz - bez jakichkolwiek konsekwencji - trafił na granicę.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
Przypomnijmy, że chodzi o wydarzenie z ostatniego tygodnia, kiedy okazało się, iż jeden z polskich żołnierzy zniknął z posterunku. Jego poszukiwania trwały kilka godzin. Okazało się, że mężczyzna jest na Białorusi, gdzie poprosił o azyl polityczny.
Białoruski Państwowy Komitet Graniczny podał, że żołnierz to urodzony w 1996 roku Emil Cz. Należał do 11. Mazurskiego Pułku Artylerii 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej im. Króla Kazimierza, którego jednostki zostały wysłane do ochrony granicy z Białorusią w czasie stanu wyjątkowego na terenach przygranicznych Polski. Szef MON Mariusz Błaszczak zdymisjonował przełożonych żołnierza.
Żandarmeria Wojskowa wiedziała o kłopotach żołnierza z policją
W sprawie pojawiają się coraz to nowe fakty. Radio Zet informuje, że Komenda Powiatowa Policji w Giżycku ujawniła szczegóły zatrzymania Emila Cz., do którego doszło 11 grudnia. "Patrol policji zwrócił uwagę na kierowcę, którego sposób jazdy sugerował, że może on być nietrzeźwy. Doszło do tego w okolicy koszar wojskowych 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej przy ulicy Moniuszki" – czytamy na stronie portalu.
Żołnierz został przewieziony na komisariat, gdzie pobrano mu krew do badań. Okazało się, że ma we krwi 1,5 promila alkoholu. Był również pod wpływem marihuany.
Po niezbędnych czynnościach mężczyzna został zwolniony, ale w poniedziałek 13 grudnia stawił się na komisariacie, gdzie został mu przedstawiony zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Niedługo potem mężczyzna trafił na służbę w okolicach przejścia granicznego z Białorusią w miejscowości Narewka. 17 grudnia uciekł z jednostki.
Co ciekawe, dopiero we wtorek 21 grudnia Żandarmeria Wojskowa poinformowała o otrzymaniu materiałów z policji ws. incydentu z Giżycka.
– 11 grudnia policja zatrzymała do rutynowej kontroli drogowej Emila Cz. Kierujący znajdował się pod wpływem alkoholu i marihuany. W związku z faktem, że Emil Cz. jest żołnierzem, czynności w tej sprawie będzie prowadziła Żandarmeria Wojskowa – mówił wówczas w rozmowie z Polską Agencją Prasową płk Marcin Wiącek.
Radio Zet zastanawia się, dlaczego rzecznik nie wspomniał o tym, iż dyżurny ŻW otrzymał informację o zajściu już 11 grudnia. "Dyżurny ŻW powinien wtedy sporządzić notatkę służbową, która powinna trafić do dowódcy jednostki"– wskazuje Radio Zet.
Emil. Cz. został oskarżony o dezercję
Dodajmy, że w tym tygodniu pojawiła się decyzja polskiej prokuratury w jego sprawie. Żołnierz zostanie oskarżony o dezercję. Grozi mu za to do 10 lat więzienia.
– Emil Cz., żołnierz, który w ubiegłym tygodniu uciekł za granicę RP usłyszy zarzut dezercji – przekazała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Przestępstwo to jest zagrożone karą do 10 lat więzienia.
Jak tłumaczyła, to kolejny krok zmierzający do wszczęcia za podejrzanym poszukiwań listem gończym, w celu pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej za przestępstwo dezercji. – Działania prokuratury będą zmierzać do wdrożenia za podejrzanym poszukiwań listem gończym – wyjaśniła.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut