
Reklama.
Emil Cz. w białoruskiej telewizji
Przypomnijmy, że do zatrzymania Emila Cz., który będąc prawdopodobnie pod wpływem alkoholu i marihuany zdezerterował ze służby na Białoruś, doszło 16 grudnia. Żołnierz 11. Mazurskiego Pułku Artylerii w Węgorzewie poprosił o azyl na Białorusi i od tamtej pory aktywnie udziela się w białoruskich mediach.Dezerter oczernia polskie służby. W ostatnim wywiadzie dla białoruskiej telewizji mówił, że strażnicy i przełożeni przerzucali go w wiele miejsc, stąd nie pamięta, gdzie dochodziło do zabijania migrantów. – Mówili nam, że będziemy pilnować płotu. Najpierw mówili, że będziemy jeździć na patrol, a potem strzelaliśmy w lesie do ludzi – mówił.
Jak dodał nie mógł się temu sprzeciwić, ponieważ "byłby już martwy". – Uczestniczyłem w dziesięciu takich sytuacjach – oświadczył Emil Cz. na antenie ONT. Przyznał się także do picia alkoholu na służbie. – Tam nas upijali, dawali broń. Rano człowiek nie pamiętał dokładnie, czy strzelał do ludzi – dodawał.
"Miałem nieprzyjemną przygodę z prawem"
Prowadzący program dopytywał go także o problemy z prawem. Stwierdził, że "na początku było dobrze". – Potem miałem nieprzyjemną przygodę z prawem. Chodziło o sprawy rodzinne, a polskie media to rozdmuchują. Wydaje mi się, że z tego powodu byłem jedną z pierwszych osób w jednostce, która dostała broń – ocenił mężczyzna.Na koniec stwierdził, że nie boi się przekazywania takich informacji podczas trwającego wciąż trwającego kryzysu migracyjnego na polsko-białoruskiej granicy. – Robię to po to, by ludzie dowiedzieli się, jak było – podsumował.
Emil. Cz. został oskarżony o dezercję
Dodajmy, że w tym tygodniu pojawiła się decyzja polskiej prokuratury w jego sprawie. Żołnierz zostanie oskarżony o dezercję. Grozi mu za to do 10 lat więzienia.– Emil Cz., żołnierz, który w ubiegłym tygodniu uciekł za granicę RP usłyszy zarzut dezercji – przekazała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Przestępstwo to jest zagrożone karą do 10 lat więzienia.
Jak tłumaczyła, to kolejny krok zmierzający do wszczęcia za podejrzanym poszukiwań listem gończym, w celu pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej za przestępstwo dezercji. – Działania prokuratury będą zmierzać do wdrożenia za podejrzanym poszukiwań listem gończym – wyjaśniła.
– Ten przypadek jest nienormalny. Absolutnie haniebny, niezrozumiały, skandaliczny, zasługujący na możliwy najwyższy wymiar kary – komentował w rozmowie z naTemat sprawę dezertera na Białoruś prof. dr hab. Bogusław Pacek, generał dywizji w stanie spoczynku, w latach 1979-2014 oficer Wojska Polskiego.
Czytaj także: