Trzy różne sposoby na biznes, trzy różne podejścia do swoich nowych inicjatyw, lecz jeden wspólny mianownik: dzieci. To one napędziły trzy kobiety do tworzenia, które nie dość, że sprawia im przyjemność i satysfakcję, to jeszcze zmienia obraz młodego rodzica. Ci ostatni okazują się mieć głowę nie tylko w pieluchach, ale też w biznesach!
– Swoją firmę założyłyśmy trzy miesiące temu – mówi Justyna Jeger-Naglowska, współwłaścicielka nowego brandu odzieżowego Flawless. Firma wydaje się wyjątkowa: produkuje ubrania dla dzieci, „w których same byśmy chciały chodzić” - jak piszą na swojej stronie.
– Najpierw chciałyśmy uszyć coś tylko dla naszych dzieci, później spodobało się to naszym znajomym – mówi Justyna. Później poszło z górki. – Na początku szyłyśmy w domu, na jednej maszynie. Po wystawieniu się na targach, założeniu fanpage'u na Facebooku nie dawałyśmy radę pracować we dwie, musiałyśmy szukać pomocy w szwalni – opowiada Jeger-Naglowska.
iKropka – mądrze i ładnie dla najmłodszych
Alicja Wasilka była przez wiele lat graficzką. – Jestem absolwentką ASP. Gdy zaszłam w ciążę, a wreszcie urodziło się dziecko, postanowiłam sięgnąć po dofinansowanie z UE i w końcu zacząć decydować o sobie – mówi. Wtedy wpadła na pomysł założenia własnego wydawnictwa. – W pewnym momencie stanęłam przed wyborem: powrót na etat lub macierzyństwo połączone z potrzebą twórczą. Postawiłam na to drugie i nie wróciłam na etat – mówi młoda matka.
Słowo się rzekło, Alicja założyła Wydawnictwo iKropka, pierwsza publikacja gotowa. – 1 grudnia premiera naszej pierwszej książki dla dzieci - "Bałagan". To edukacyjno - artystyczna pozycja dla najmłodszych – opowiada Alicja. "Bałagan" jest krótką bogato ilustrowaną historią, ukazującą bałagan jako kolorowego towarzysza życia pewnej rodziny. Obok przesłania edukacyjnego autorzy zwracają uwagę na twórczy i wspomagający rozwój kreatywności u dzieci charakter bałaganu. – Starałam się znaleźć alternatywę dla plastikowych książek dla dzieci, stworzyć pozycje w duchu polskiej szkoły ilustracji. Chcę tworzyć książki zarówno mądre, jak i ładne – mówi Wasilka.
Ene-Due – ocean możliwości lingwistycznych dla najmłodszych
Trzecią inicjatywą stworzoną pod wpływem własnych dzieci jest Centrum Językowo – Kulturowe dla Dzieci Ene-Due. – Istniejemy dopiero od początku września. Pomysł był taki, by stworzyć dzieciom optymalne warunki do nauki języków przez zabawę, wyłącznie z native speakerami – mówi Kasia Dłużniewska, pomysłodawczyni i szefowa Ene-Due.
– W Ene-Due najmłodsze dzieci mają sześć miesięcy a najstarsze dziewięć lat – opowiada Dłużniewska. – Wykorzystujemy metodę „immersion” - dzieci są zanurzone w obcym języku przez zabawę, mają kontakt tylko z native speakerami, wyłapują znaczenia z kontekstu i w ten sposób po prostu chłoną język – mówi.
Kasia Dłużniewska jest kolejną młodą mamą, która swoją pasję postanowiła połączyć z wychowaniem dziecka. – Jestem doktorem iberystyki, języki są moją pasją. Kiedy mój starszy synek skończył dwa lata, zorganizowałam mu lekcje angielskiego i z zachwytem zaczęłam obserwować, jak pochłania ten język i ile frajdy mu to daje. To skłoniło mnie do założenia własnego biznesu, który narodził się właśnie z tego zachwytu połączonego z moimi własnymi zainteresowaniami – opowiada szefowa Ene-Due.
Matka Polka 2.0 – kochająca, zaangażowana, pomysłowa
Inicjatywy młodych matek cieszą – obraz umęczonej Matki Polki, obładowanej bagażami, z dzieckiem na ramieniu i bez odrobiny entuzjazmu odchodzi coraz bardziej w zapomnienie. Miłość do dziecka w połączeniu z miłością do swoich pasji daje, jak widać, ciekawe efekty.
Dzieci wyrastają. Jeger-Naglowska, Wasilka i Dłużniewska są młodymi matkami pełnymi pasji, lecz czy za kilka lat ich biznes nie wypali się, wraz z dorastającym potomstwem? Moje rozmówczynie swoją przyszłość widzą jasno. – Niedługo wchodzimy z kolekcją dla osób dorosłych – Jager-Naglowska z marki Fawless. – Cały czas poszerzamy ofertę, brakuje nam już czasu do pracy. Nie zakładałyśmy, że wszystko potoczy się tak szybko i na taką skalę – dodaje.
– Zakładając Ene-due miałam marzenie, aby z czasem stało się ono najlepszą szkołą językową dla małych dzieci w Warszawie. Tak więc chcę je widzieć za 20 lat – mówi Kasia Dłużniewska. – Teraz jestem na urlopie wychowawczym, rozwijam firmę. Chcę, by rosła ona wraz z moim dzieckiem – dodaje Wasilka.