Rajstopy w nagrodę za złoty medal mistrzostw Polski? Bareja wiecznie żywy, kompromitacja związku
Krzysztof Gaweł
28 grudnia 2021, 17:39·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 grudnia 2021, 17:39
Polski Związek Łyżwiarstwa Figurowego zorganizował na Słowacji mistrzostwa kraju i nagrodził medalistów w sposób, który nie mieści się po prostu w głowie. Triumfatorki dostały za wywalczenie złota m.in. rajstopy oraz ochraniacze na łyżwy. Całą sprawę opisał Marek Kaliszek, były szef związku, którego klub MKS Axel Toruń zdominował rywalizację w Spiskiej Nowej Wsi. Polskie łyżwiarstwo figurowe upadło naprawdę nisko.
Reklama.
Polski Związek Łyżwiarstwa Figurowego to jedna z tych federacji, które nie tylko nie mogą pochwalić się dobrymi wynikami polskich sportowców na arenie międzynarodowej, ale ich działalności powinno się dokładnie przyjrzeć. 19 grudnia w Spiskiej Nowej Wsi na Słowacji zakończyły się zorganizowane przez PZŁF mistrzostwa Polski. Poziom nie był wysoki, a nagrody dla medalistów to kompromitacja naszej federacji.
Wszystko opisał Marek Kaliszek, były szef PZŁF, który obecnie jest prezesem MKS-u Axel Toruń i który opisał kulisy tegorocznych mistrzostw Polski. Zawodnicy z jego klubu wywalczyli na Słowacji 8 z 10 możliwych do zdobycia medali, a sam działacz nie kryje zaskoczenia. Nie tylko nagrodami ufundowanymi przez federację, ale też poziomem zawodów. "Jak upokorzyć zawodnika, Mistrza Polski Seniorów w łyżwiarstwie figurowym?" – zatytułował swój wpis.
"Seniorzy MKS Axel Toruń zdobyli osiem z dziesięciu wręczonych polskim zawodnikom medali. Zdominowali zawody nie tylko pod względem ilości tytułów i medali, ale przede wszystkim rezultatów. Wystarczy dodać, iż jedyny medal zdobyty w kategorii solistek i solistów przez zawodnika innego niż toruński klub to rezultat jaki dziś na świecie osiągają dziewięcio-dziesięciolatki. Para sportowa, zresztą jedyna w Polsce, była oczywiście bezkonkurencyjna z wynikiem słabych juniorów młodszych. Na najbliższe Mistrzostwa Europy do Tallina pojedzie 6 zawodników, wszyscy z MKS Axel. I choć mogłaby jeszcze pojechać druga seniorka i para sportowa, to niestety nikt z nich nie zrobił minimum pozwalające na start w tych zawodach. Smutne, ale niestety taki jest poziom polskiego łyżwiarstwa" – opisał poziom zawodów Marek Kaliszek.
To nie koniec, działacz opisał nagrody, jakie dla zwycięzców przygotował związek. I tutaj zaczyna się rzeczywistość rodem z filmów Stanisława Barei.
"Mistrzyni Polski Seniorów w konkurencji kobiet Ekaterina Kurakova dostała w nagrodę rajstopy w rozmiarze 10-12 lat. Natalia Kaliszek, Mistrzyni Polski w konkurencji par tanecznych również rajstopy, ale w rozmiarze X-XL. Mistrz Polski w tej samej konkurencji, partner Natalii, Maksym Spodyriev otrzymał ochraniacze na łyżwy, Wice Mistrzowie Polski w tej samej konkurencji również ochraniacze … . Ich trenerzy nic, może to i lepiej, że o nich nikt w PZŁF nie pomyślał, boję się też pomyśleć, co mogliby dostać" – czytamy na Facebookowym profilu Kaliszka.
"Jak można było ich tak upokorzyć? Ci młodzi ludzie poświęcają tej konkurencji wiele godzin, trenują 5-6 dni w tygodniu po 6-8 godzin dziennie, są profesjonalistami bo to ich zawód. Mają wyniki. Niektórzy z Nich mają 28 lat. Niektórzy z nich są czołówką europejską i światową, tylko dla związku polskiego łyżwiarstwa są nikim. Za trzy tygodnie sześcioro z nich pojedzie bronić barw Polski na Mistrzostwa Europy w Tallinie, tam reprezentanci związku będą ich obściskiwać, tulić i posadzą swoje przysłowiowe cztery litery na kanapie po występie."
"Będą błyszczeć i stroić piórka do kamer telewizyjnych, jeśli coś się naszym zawodnikom nie uda, co się zdarza, zrzucą winę na trenerów, zawodników i pecha. Szkoda, że na 100-lecie Polskiego Związku Łyżwiarstwa Figurowego z kilkuset tysięcznej dotacji i sponsoringu, jakim szczycił się Prezes (Jacek) Tascher, stać było związek tylko na rajtuzy i ochraniacze dla Tych, dzięki którym to łyżwiarstwo jeszcze w Polsce istnieje. To doprawdy żenujące, a sami zawodnicy czują się upokorzeni, nie chcą o tym rozmawiać bo jest im po prostu wstyd. Lepiej było dać tylko medal" – napisał Marek Kaliszek.
Pod jego wpisem głos zabrała też m.in. znana przed laty solistka Anna Rechnio. "Panie Marku ochraniacze przynajmniej się przydadzą. Ja za swoich czasów dostałam za mistrzostwo Polski maszynę do pisania" – przypomniała znakomita przed laty reprezentantka Polski, nasza olimpijka z Lillehammer i Nagano, która mieszka i szkoli łyżwiarki w duńskim Odense.
Polski Związek Łyżwiarstwa Figurowego właśnie świętuje stulecie. Być może związek nie ma pieniędzy na nagrody dla zawodników, ale miał środki, by zorganizować galę stulecia i załatwić jej transmisję w TVP Sport. Federacja ma możnego sponsora, czyli grupę PGE. Ale nikt nie wpadł na to, że tylko szkoląc i doceniając naszych zawodników można odbudować polskie łyżwiarstwo figurowe. Dziś wciąż jest niemal na dnie.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut