Według ustaleń "Gazety Wyborczej" Centralny Szpital Kliniczny MSWiA naruszył prawo zwracając się do sanepidu o zwolnienie prezesa TVP Jacka Kurskiego z izolacji mimo uzyskania przez niego dodatniego wyniku testu na COVID-19. Wskazuje na to m.in. brak przepisów, które pozwalałyby mu na ominięcie kwarantanny.
"Wyborcza" sprawdziła, czy Jacek Kurski mógł być zwolniony z odbycia izolacji domowej.
Według ustaleń portalu nie istnieje przepis, na podstawie którego prezes TVP mógłby z niej zostać zwolniony.
Ponadto wiele do życzenia pozostawia zastosowana tu metodologia badania.
Jacek Kurski uznany za ozdrowieńca
Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu o sprawie poinformował Onet. Z ustaleń portalu wynikało, że Jacek Kurski zgłosił się do szpitala MSWiA w Warszawie 12 grudnia w celu wykonania testu na COVID-19. Był osobą bezobjawową, ale miał kontakt z chorym na koronawirusa.
Wykonany tego dnia test dał negatywny wynik, jednak powtórzony dwa dni później okazał się pozytywny. Zgodnie z rozporządzeniami rządu prezes TVP powinien udać się na dziesięciodniową kwarantannę.
Kurski nie odbył jednak izolacji domowej, za to udał się na masową imprezę za granicą. 19 grudnia poleciał do Paryża na popularny Konkurs Piosenki Eurowizji dla Dzieci, czyli Eurowizję Junior.
Szpital tłumaczył, że dodatkowy test miał tylko potwierdzić status ozdrowieńca, a wynik dodatni "wskazuje na późny okres po infekcji COVID-19, tj. wykrycie genomu wirusa pomiędzy 30. a 35. cyklem badania". "Wyborcza" sprawdziła, czy jest to w ogóle możliwe.
Przepis pozwalający na zwolnienie z izolacji nie istnieje
Placówka nie odpowiedziała na pytania o konkretny przepis, na podstawie którego szpital zwrócił się o zwolnienie Kurskiego z kwarantanny. – Sprawa jest jasna. Przepisu pozwalającego na zwolnienie w takich okolicznościach z izolacji po prostu nie ma – powiedział gazecie powiatowy inspektor sanepidu spoza Warszawy.
Ponadto, prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych oraz członek Rady Medycznej przy premierze wskazał, że nigdy nie ustala się fazy zakażenia w oparciu o liczbę cykli. Mała ilość wirusa może przecież wskazywać, że infekcja dopiero się rozwija, a nie, że ustępuje.
Przypomnijmy, że pierwszy test Jacka Kurskiego (12 grudnia) był negatywny. Ostatnią kwestią jest jeszcze tzw. punkt odcięcia, czyli po którym cyklu uznaje się, że badana osoba nie jest zakażona. W testach, które posiada szpital MSWiA, cykl ten ustalono na 41. lub w drugim wariancie testu na 43. Tymczasem u Kurskiego była to 35. faza.
Kurski zapowiedział kroki prawne
Jacek Kurski zapowiedział, że pozwie portal Onet. "W związku z przestępstwem bezprawnego uzyskania i ujawnienia informacji bezzwłocznie skieruję zawiadomienie do prokuratury" – oświadczył. Podkreślił, że będzie domagał się odszkodowania na cel społeczny.
Pod oświadczeniem Kurskiego w tej sprawie zawrzało. Internauci w komentarzach zastanawiali się nad komunikatem szpitala i wskazali, że pierwszy raz spotykają się z taką interpretacją testu na koronawirusa.
"Kurski. 14.12 dodatni test na koronawirusa -> 15.12 uznany za ozdrowieńca. Czego nie rozumiecie?" – napisał ironicznie jeden z użytkowników.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut