Są nowe informacje ws. operacji zakupu Pegasusa. Poseł Michał Szczerba dotarł do pisma, z którego wynika, że cały proces był zakamuflowany i przeprowadzony bardzo szybko.
Nowe informacje ws. zakupu systemu Pegasus przez Polskę
Poseł Michał Szczerba dotarł do dokumentu, z którego wynika, że proces zakupu Pegasusa był zakamuflowany i przeprowadzony szybko
Ministerstwo Finansów uznało, że choć doszło do złamania przepisów, to "stopień szkodliwości czynu był znikomy"
Dokument w tej sprawie ujawniła "Gazeta Wyborcza". Zaczęło się 15 września 2017 r. na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych. Jednym z punktów obrad było "zaopiniowanie wniosku ministra sprawiedliwości w sprawie zmian w planie finansowym Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej na 2017 rok".
Posłowie mieli jednak nie wiedzieć, że dzień wcześniej wiceminister sprawiedliwości Michał Woś wystąpił do Ministerstwa Finansów o zgodę na przeznaczenie 25 mln zł z Funduszu na "inne działania", które mają "służyć zapobieganiu przestępczości”. We wniosku nie padła ani nazwa "Pegasus", ani informacja, że chodzi o system do inwigilacji.
"Zbigniew Ziobro kupił Pegasusa dla CBA. Sam Ziobro nigdzie się nie podpisał. Wystawił do tego Michała Wosia, swojego partyjnego towarzysza z Solidarnej Polski i wiceministra nadzorującego Fundusz Sprawiedliwości" – podkreślił Wojciech Czuchnowski, który razem z Piotrem Szostakiem opisał sprawę na łamach "Wyborczej".
"Wyborcza" ujawniła pismo datowane na 14 września 2020 r. To postanowienie Głównego Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych, który w Ministerstwie Finansów badał zażalenie Najwyższej Izby Kontroli na odmowę wszczęcia postępowania w sprawie złamania przepisów przy kupnie systemu.
Jak Polska kupiła system Pegasus
Kopię tego dokumentu dostał poseł Michał Szczerba. Z pisma wynika, że proces zakupu Pegasusa był tak zakamuflowany, by posłowie i niżsi urzędnicy nie zorientowali się, o co chodzi. Operacja przebiegła szybko, i mogła być efektem ustaleń dokonanych w Budapeszcie w 2017 r.
"Wyborcza" opisała ciąg zdarzeń w tej sprawie. 29 września pomiędzy resortem Ziobry a CBA została zawarta umowa "na kwotę 25 mln zł przeznaczonych na realizację przez CBA ustawowych zadań w zakresie wykrywania i zapobiegania przestępczości".
Umowa miała już klauzulę niejawności i dopiero w niej znalazło się sformułowanie o "zakupie środków techniki operacyjnej". Dalej jednak bez nazwy "Pegasus". 9 października CBA dostało 13 360 000 zł, a 17 listopada – 11 640 000 zł. Pod przelewami podpisany jest Michał Woś, a pieniądze są określone jako "pozostałe rozrachunki".
Ministerstwo Finansów uznało, że choć doszło do złamania przepisów, to "stopień szkodliwości czynu był znikomy". Wiadomo jednak przecież, że ustawowo CBA powinno być finansowane tylko z budżetu państwa.
System Pegasus i szpiegowanie w Polsce
Przypomnijmy, że niedawno agencja Associated Press donosiła o zhakowaniu za pośrednictwem Pegasusa, telefonów adwokata Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek. Telefon Giertycha był na podsłuchu jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. Ślady włamań na urządzenia znaleźli badacze organizacji Citizen Lab powiązanej z Uniwersytetem w Toronto.
Jedną z inwigilowanych osób mia być też senator Krzysztof Brejza. "33 potwierdzone włamania Pegasusem w kampanii wyborczej na dwa moje telefony" – pisał na Twitterze, w oparciu o informacje z artykułu AP, która podawała, że telefon polityka był atakowany od 26 kwietnia do 23 października 2019 roku.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut