Lekarz, który wysłał wiadomość Hołownii, był nie jedyną osobą, która się na to zdecydowała.
Lekarz, który wysłał wiadomość Hołownii, był nie jedyną osobą, która się na to zdecydowała. Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Reklama.
"Słabo coś wam poszło z tą Jaśminą" – tak brzmi wiadomość, którą od lekarza otrzymać miał Szymon Hołownia. "Okazało się, że nasz wrażliwy lider najbardziej demokratycznej partii, najwyraźniej tak poczuł się zagrożony wpisem ze zgłosił to do prokuratury która zajęła mi telefon" – dodał Paweł Tyniec.
Jaśmina to aplikacja, która ma ułatwiać komunikację zwolenników Polski 2050. Okazało się jednak, że w zabezpieczeniach jest luka, która zarejestrowanym użytkownikom pozwala na pozyskiwanie adresu wszystkich pozostałych.
"Z ciekawości wysłałem iMessage na najbardziej interesujący e-mail (jak myślicie do kogo?) i dostałem potwierdzenie dostarczenia i odczytania. Czyli miałem dowód (a w zasadzie teraz, po wizycie policji mam dowód), że e-mail z apki Jasmina jest prawdziwy i należy do konkretnego polityka" – napisał lekarz.
Paweł Tyniec dodał, że jest już umówiony z prawnikiem. Poinformował również, że utrata telefonu oznacza w jego przypadku straty finansowe i dezorganizację życia – brak dostępu do zdjęć i dokumentacji pacjentów.

Przewodniczący reaguje

Na wpisy zareagował Michał Kobosko przewodniczący partii Polska 2050. Wprost zwrócił się do Pawła Tyńca. Podkreślił, że zatrzymanie telefonu jest tylko i wyłącznie inicjatywą prokuratury.
"Szanowny Panie, sprawa toczy się od września 2021, dotyczy drastycznych gróźb, które otrzymał Szymon Hołownia, jego żona i 3-letnia córka. Podczas przesłuchania na policji musiał ujawnić listę osób, które kontaktowały się z nim w tym dniu, a Pan taki kontakt podjął" – zaznaczył.
"Zawiadomienie złożone na policji, nie w prokuraturze, dotyczyło wspomnianych gróźb, a nie korespondencji z Panem" – dodał.

Maile do Hołownii

Głos w sprawie zabrał także sam Szymon Hołownia. Podkreślił, że współczuje lekarzowi. Opublikował także treść maili adresowanych do niego i jego bliskich. Jednak ten wpis był reakcją na artykuł dziennikarza WP Szymona Jadczaka.
Czytaj także: