Wojsko strzelało do protestujących na głównym placu Ałmaty, stolicy Kazachstanu. Z informacji, jakie podał resort zdrowia, wynika, że w trakcie wcześniejszych starć z policją zastrzelonych zostało kilkadziesiąt osób. Źródła Reutera wskazują, że żołnierze wyparli wieczorem protestujących z centralnego placu miasta.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Jak podało kazachstańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w trakcie wymiany ognia zginęło kilkudziesięciu demonstrujących oraz 18 policjantów. Prawie 1300 osób zostało rannych. Reuters informuje, że do Kazachstanu dotarły pierwsze oddziały rosyjskich komandosów.
W internecie pojawiły się nagrania, na których widać żołnierzy strzelających do demonstrujących. Relacje z Ałmaty często nie docierają jednak na Zachód. Rząd Kazachstanu zablokował internet. Nie działają też sieci komórkowe.
Wcześniej BBC podawało, że z centralnego placu Ałmaty dochodziły odgłosy wystrzałów, broni maszynowej czy granatów hukowych. Brzmiało to, jakby trwała tam regularna bitwa.
Żołnierze mieli całkowicie usunąć protestujących z placu Republiki. To z kolei doniesienia rosyjskiej agencji TASS. Żołnierzom pomagali między innymi komandosi z oddziałów stabilizacyjnych poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
Na Placu Republiki zostało dużo żołnierzy wraz ze sprzętem wojskowym. Niektórzy demonstranci wciąż znajdują się w pobliżu głównego placu miasta. Gdy podchodzą zbyt blisko, wojsko otwiera ogień.
Informacje o pojawieniu się wojska na głównym placu Ałmaty pojawiły się już dobę wcześniej. Świadkowie już wtedy twierdzili, że w czasie wojskowej interwencji było słychać strzały z broni palnej.
Dlaczego mieszkańcy Kazachstanu protestują?
Mieszkańcy Kazachstanu protestują od niedzieli przeciwko podwyżce cen gazu i władzy osób związanych z byłym prezydentem Nursułtanem Nazarbajewem. Jak informowaliśmy w naTemat, po trzech dniach zamieszek prezydent Kasym-Żomart Tokajew zdymisjonował rząd i odsunął Nursułtana Nazarbajewa od przewodnictwa Rady Bezpieczeństwa.
Większość mieszkańców Kazachstanu jeździła samochodami tankowanymi autogazem. LPG było najtańszym paliwem. Popyt na autogaz wciąż się zwiększał. Sprawiło to, że ceny na stacjach paliw wzrosły aż dwukrotnie.
Protesty z czasem eskalowały i nabrały antyrządowego charakteru. Doprowadziły do dymisji rządu. Z funkcji przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Kraju został z kolei odwołany były prezydent Nursułtan Nazarbajew. Jego obowiązki przejęła obecna głowa państwa, Kasym-Żomart Tokajew.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut