– Czyn nie jest przestępstwem – oznajmił sędzia warszawskiego Sądu Okręgowego, ogłaszając decyzję w sprawie Jakuba Żulczyka. Postępowanie zostało umorzone, a pisarz nie poniesie konsekwencji za nazwanie Andrzeja Dudy "debilem". Taki obrót sprawy nie spodobał się wiceszefowi Ministerstwa Sprawiedliwości. "To psucie debaty publicznej, legitymizowanie nienawiści, które odbije się też na sędziach" – stwierdził Sebastian Kaleta.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Decyzja sądu ws. Jakuba Żulczyka. Nazwał prezydenta Andrzeja Dudę "debilem"
Dokładniej chodziło o wpis zamieszczony na Facebooku Żulczyka w listopadzie 2020 roku, w którym (w kontekście wyborów prezydenckich w USA) pisarz określił prezydenta Dudę mianem "debila". Prokuratura domagała się dla pisarza pięciu miesięcy ograniczenia wolności w postaci prac społecznych, a także przeprosin na Facebooku.
– Zamiarem oskarżonego była krytyka, nie obraza prezydenta – uzasadniał sędzia. Według niego post umieszczony przez pisarza miał charakter felietonu. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura ma 7 dni na zaskarżenie orzeczenia. Kosztami postępowania obciążono zaś Skarb Państwa.
– Jestem obywatelem Polski zatroskanym o losy swojego kraju, osobą świadomą politycznie. Czasami daję temu upust w mediach społecznościowych. Taki charakter miał też wpis na temat prezydenta Andrzeja Dudy – tak bronił się Żulczyk podczas procesu, konsekwentnie nie przyznając się do czynu, mimo tego, że potwierdził, iż to on jest autorem wpisu.
"Sprawa została umorzona, jestem niewinny. Dziękuję mecenasowi Nowińskiemu za reprezentowanie i Wam wszystkim za wsparcie" – napisał Żulczyk w poście na Facebooku po opublikowaniu wyroku.
Sebastian Kaleta krytykuje wyrok ws. Jakuba Żulczyka. "To psucie debaty publicznej"
Do do decyzji warszawskiego sądu o umorzeniu sprawy pisarza Jakuba Żulczyka, oskarżonego o znieważenie prezydenta w mediach społecznościowych odniósł się na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
"Dzisiejszy wyrok wydany przez sędziego Tomasza Grochowicza w sprawie Jakuba Żulczyka daje podstawę, by bezkarnie każdego sędziego w Polsce nazywać debilem przy każdej okazji" – ocenił wiceszef MS. "To psucie debaty publicznej, legitymizowanie nienawiści. Odbije się to na sędziach niestety też" – dodał.
"Co istotne, symboliczny wymiar tej sprawy, czyli granic wolności słowa znanego pisarza wobec organów własnego państwa, mógł położyć tamę narastającej wulgaryzacji debaty. Bez dotkliwych dla pisarza sankcji. Sąd wybrał inną drogę, być może z politycznych motywacji" – kontynuował wypowiedź w komentarzu pod postem.
Poseł klubu PPS Robert Kwiatkowski wymownie odpowiedział na słowa wiceministra Kalety. "W Ministerstwie Sprawiedliwości nie rozumieją decyzji TSUE i nie rozumieją wyroków polskich sądów, bo nie rozumieją uzasadnień. Ale żeby wiceminister sprawiedliwości publicznie chwalił się ignorancją i nieuctwem, to jednak nowa jakość" – stwierdził.
"Słuszna decyzja sądu w sprawie Jakuba Żulczyka nie oznacza, że można obrażać prezydenta. Oznacza, że wolno ostro krytykować władzę, bo pozwala na to konstytucyjna zasada wolności słowa. Jest różnica między bezmyślnym obrażaniem a ostrą krytyką, co J. Żulczyk wykazał przed sądem" – wypowiedział się zaś mecenas Marcin Matczak.