Ewa Krawczyk straciła połowę renty. To wszystko przez juniora
redakcja naTemat
11 stycznia 2022, 13:58·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 stycznia 2022, 13:58
Wdowa po Krzysztofie Krawczyku mocno przeżyła odejście swojego ukochanego. Okazuje się, że los nadal nie sprzyja Ewie Krawczyk. Media donoszą, że kobieta straciła połowę renty. Wszystko przez Krawczyka juniora.
Reklama.
Sądowa batalia o spadek po Krzysztofie Krawczyku
Krzysztof Krawczyk zmarł w kwietniu zeszłego roku. Od tamtej pory nie milkną echa rodzinnego konfliktu, jaki wywiązał się między jego jedynym synem, a macochą Ewą Krawczyk.
Po śmierci Krawczyka rozpoczęła się sądowa batalia o uznanie spadku. Jego jedyny potomek w rozmowie z Plejadą podkreślał, że istnieją dwie wersje testamentu. Pierwszy z nich, który Krawczyk spisał przed laty, "miał być mu bardziej przychylny".
Natomiast druga wersja dokumentu, sporządzona w ostatnich miesiącach życia piosenkarza wskazała na to, że cały majątek otrzymała Ewa Krawczyk. Teraz sąd bada sprawę pod kontem stanu zdrowia i świadomości artysty w chwili decydowania o przyznaniu spadku.
Junior starał się o rentę po ojcu i ją otrzymał
Przypomnijmy, że Krawczyk junior w programie "Uwaga!" opowiedział o swoim życiu. Okazało się, że mieszka w Łodzi. Zajmuje jeden zagracony pokoik. Dodajmy, że 47-letni dziś syn słynnego piosenkarza nie pracuje. Ma to związek z wypadkiem, któremu uległ będąc jeszcze nastolatkiem.
Za kierownicą siedział wówczas jego ojciec. Od tamtej pory junior zmaga się z niepełnosprawnością i padaczką. Do niedawna utrzymywał się jedynie z niewielkiej renty, a od jakiegoś czasu z pomocą prawniczki walczy o zachowek po ojcu.
Ostatnio życie junior zaczęło się zmieniać na lepsze. Jak podaje portal Pomponik, mężczyźnie udało się wywalczyć rentę rodzinną ZUS po ojcu. Zakład Ubezpieczeń Społecznych miał przeanalizować sprawę i postanowił połowę pieniędzy z tytułu renty po zmarłym małżonku odjąć wdowie i przyznać ją Krzysztofowi Krawczykowi juniorowi.
– Młody Krawczyk odetchnął z ulgą. Wcześniej miał około 1000 złotych renty, którą prawie w całości wydawał na leki przeciw padaczce i był tak biedny, że obiady opłacał mu Krzysztof Cwynar. Dzięki rencie rodzinnej z ZUS starczy mu teraz i na jedzenie i na alimenty dla syna, a to 650 złotych, które wcześniej płacił po połowie z tatą – przekazał znajomy juniora.
Sprawę skomentował też menadżer Krzysztofa Cwynara, który na co dzień pomaga synowi Krawczyka. – Wszyscy się z tego cieszymy i gratulujemy mu z całego serca. Przecież w grudniu 2019 roku, tuż przed wigilią, widziałem go pobitego, zastraszonego jak zwierzę, a teraz to zupełnie inny człowiek. Nabrał pewności siebie, jest duszą towarzystwa i nie boi się walczyć o swoją przyszłość. To jest wspaniałe i wzruszające – powiedział w rozmowie z Pomponikiem Zbigniew Rabiński.