Marihuana w Niemczech ma być legalna. Minister Sprawiedliwości zdradził plan
Wioleta Wasylów
12 stycznia 2022, 14:25·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 stycznia 2022, 14:25
Nowy niemiecki rząd nie ukrywa, że zależy mu na doprowadzeniu do zalegalizowania rekreacyjnego używania marihuany. Jak podaje "Der Spiegiel", minister sprawiedliwości Niemiec Marco Buschmann przedstawił teraz więcej szczegółów dotyczących planu legalizacji.
Reklama.
Marihuana lecznicza jest legalna w Niemczech od 2017 roku. Teraz nowy rząd Niemiec chce zalegalizować marihuanę w celach konsumpcyjnych.
Koalicja SPD-FDP-Zieloni zawarła ten punkt także w swojej umowie koalicyjnej.
Teraz minister sprawiedliwości Niemiec Marco Buschmann podał więcej szczegółów planu legalizacji marihuany.
W Niemczech medyczna marihuana jest dostępna na receptę od 2017 roku. Tymczasem jednym z ważnych punktów w programie rządu niemieckiego, który od grudnia 2021 roku tworzą politycy koalicji Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), Zielonych i Wolnej Partii Demokratycznej (FDP), jest kwestia legalizacji marihuany do rekreacyjnego użytku i uregulowanie kwestii związanych z jej obrotem na rynku.
W listopadzie, jeszcze przed zaprzysiężeniem nowego rządu Niemiec, w umowie koalicyjnej między SPD, FDP i Zielonymi wprowadzono zapis dotyczący "kontrolowanej dystrybucji marihuany dla dorosłych w celach konsumpcyjnych w licencjonowanych sklepach", co miałoby pomóc "kontrolować jakość, zapobiegać dystrybucji zanieczyszczonych substancji i zapewnić ochronę nieletnich".
Legalizacja marihuany w Niemczech
W poniedziałek "Der Spiegel" informowało o tym, że pojawiło się więcej szczegółów na temat planu legalizacji marihuany do celów rekreacyjnych. Rąbka tajemnicy uchylił właśnie minister sprawiedliwości Marco Buschmann.
Zgodnie z planem koalicji rządowej, marihuana byłaby sprzedawana w aptekach lub właśnie w licencjonowanych sklepach. Jeśli jednak ta druga opcja miałaby zostać wprowadzona, to w w takich sklepach mogliby pracować jedynie sprzedawcy posiadający szeroką wiedzę na temat konopi, a także możliwych pozytywnych i negatywnych skutków jej zażywania.
Jak zaznaczył Buschmann, to pozwoliłoby sprzedawcom „dostarczać informacje o produktach i przeciwdziałać ryzykownemu używaniu konopi indyjskich, zwłaszcza w przypadku osób uzależnionych”.
Jürgen Neumeyer, dyrektor zarządzający stowarzyszenia przemysłu konopnego (BvCV) przyznał, że jeśli sklepy otrzymają licencje na sprzedać, to jak najbardziej powinny szkolić swój personel pod tym kątem. Dodał przy tym, że zlikwidować czarny rynek będzie można jedynie w sytuacji, w której uda się zapewnić wszystkim mieszkańcom, także na pozamiejskich terenach, szeroki dostęp sklepów z marihuaną.
Marco Buschmann zapowiedział, że marihuana będzie "podlegać jakiejś formie opodatkowania, podobnie jak inne produkty konsumpcyjne". Zaznaczył, że ceny na legalnym rynku będą konkurencyjne w stosunku do tych z dotychczasowego czarnego rynku, gdzie podatku nie ma.
W ten sposób rząd chce, by mieszkańcy nie sięgali po niebezpieczną, nielegalną marihuanę z czarnego rynku. Wprowadzenie podatku od konopi indyjskich według koalicjantów mogłoby zapewnić 1 mld euro przychodów rocznie.
Minister sprawiedliwości powiedział też, że rząd wprowadzi możliwość kontroli narkotyków, dzięki której ludzie będą mogli zbadać nielegalną marihuanę pod kątem szkodliwych substancji i zanieczyszczeń, bez obawy, że zostaną na nich nałożone kary.
Jak przyznał Buschmann jeszcze nie wiadomo, kiedy zalegalizowanie marihuany do celów konsumpcyjnych mogłoby mieć miejsce. Decyzja w tej kwestii zależy w największej mierze od ministra zdrowia, a ten na razie w pierwszej kolejności musi zajmować się "walką z pandemią COVID-19".
Już wcześniej koalicja rządowa zapowiadała, że cztery lata po zalegalizowaniu marihuany, zostanie dokonana weryfikacja "skutków społecznych" wprowadzonej ustawy.