
Wiceminister edukacji Tomasz Rzymkowski uważa, że jedna z licealnych olimpiad naruszyła zasadę apolityczności szkoły. W konkursie zadano pytania o ustawę "Lex TVN", "Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej" oraz o niezależność prokuratury za rządów PiS i instytucje kontrolowane przez tę partię.
REKLAMA
MEiN oburzone olimpiadą
W sieci pojawiły się zdjęcia z ogólnopolskiej olimpiady dla licealistów o prawach człowieka w świecie współczesnym. W teście znalazło się m.in. pytanie o to, co zrobił prezydent Andrzej Duda ws. ustawy "lex TVN" oraz pytania o to, nad jakimi instytucjami kontrolę sprawuje obecnie Prawo i Sprawiedliwość.Nie zabrakło również określeń takich, jak "Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej" oraz zadania wymagającego określenia, czy struktura prokuratury za rządów Zjednoczonej Prawicy zmieniła się, i czy stała się mniej, czy bardziej niezależna.
Wiceszef MEiN Tomasz Rzymkowski ocenił na antenie TVP Info, że zamieszanie z olimpiadą jest "idealnym przykładem na naruszanie przez niektóre środowiska apolityczności szkoły".
– Te pytania nie spełniają wymogów metodologii prowadzenia konkursu, a całość jest nieobiektywna. Jeśli pytamy o bitwę pod Grunwaldem, to wiadomo, że właściwą datą jest rok 1410. Natomiast tutaj mamy do czynienia raczej z pytaniami o sympatie polityczne osób, które przygotowywały pytania do tego konkursu – stwierdził.
Problemu z tak sformułowanymi pytaniami nie widzą organizatorzy. – Niektóre pytania w testach olimpijskich wymagają więc samej wiedzy, a inne - oceniania, wyciągania wniosków i interpretowania – podkreślił główny koordynator COPTIOSH Krzysztof Maleszewski cytowany przez "Wprost". Dodajmy, że konkurs nie jest dofinansowany z rządowych środków.
Czytaj także: