Jarosław Kaczyński zabrał głos po mszy świętej, upamiętniającej jego matkę Jadwigę Kaczyńską. Wydarzenie zakłócili przeciwnicy prezesa Prawa i Sprawiedliwości. – Wolna Polska, wolna Polska – krzyczeli.
W niedzielę w Starachowicach odbyła się msza święta z okazji 9. już rocznicy śmierci Jadwigi Kaczyńskiej. Przed tablicą upamiętniającą matkę braci Kaczyńskich głos zabrał lider obozu rządzącego. Na miejscu zgromadzili się także przeciwnicy rządu.
Po mszy w intencji Jadwigi Kaczyńskiej zakłócili wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego
– Moja mama przez kilkanaście lat była związana z tym miastem. Tu mieszkała i uczyła się, najpierw w czasach pokoju, a później na tajnych kompletach – zadeklarował podczas uroczystości.
– Jej wspomnienia, szczególnie te wojenne stały się bardzo ważną częścią mojej świadomości i mojego brata – dodał.
Przemówienie wicepremiera przerywały okrzyki protestujących. W tle mogliśmy usłyszeć takie hasła jak "Wolna Polska", "Będziesz siedział", czy też "Wynocha". Jarosław Kaczyński został także wygwizdany.
Parlamentarzysta nie reagował jednak na zachowanie aktywistów, kontynuując wspomnienia o Jadwidze Kaczyńskiej.
– To, co przekazała mi moja matka, (...) to głębokie przekonanie, że nie wolno uwierzyć temu wielkiemu oszustwu, że Polacy nie muszą się trzymać tradycji i prawdy – powiedział.
Wicepremier podkreślił, że polska tradycja musi być związania z Kościołem katolickim. – Następcy IV Departamentu MSW, czyli tego, który walczył z Kościołem z polskością, ciągle żyją, przeszli, można powiedzieć do następnych pokoleń – ostrzegał, wyraźnie odnosząc się do protestujących.
W uroczystościach udział wzięli politycy PiS tacy jak Krzysztof Lipiec, wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz, wiceminister sportu Anna Krupka, posłanka Agata Wojtyszek czy też przewodniczący sejmiku województwa świętokrzyskiego Andrzej Pruś.