Po raz drugi z rzędu w Plebiscycie FIFA The Best nagrodę dla najlepszego piłkarza roku odebrał Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski, gwiazda Bayernu Monachium, człowiek wykraczający nie tylko poza skalę potencjału futbolu nad Wisłą. Zostawiając w pokonanym polu m.in. wielkiego Lionela Messiego.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Trudno było sobie wyobrazić lepsze otwarcie roku w przypadku Roberta Lewandowskiego. W rozgrywkach niemieckiej Bundesligi Polak rozpoczął od czterech trafień w dwóch meczach. Ostatnio zdobył hat-tricka w rywalizacji z FC Köln. Lewandowski ma na swoim koncie równo 300 goli w Bundeslidze.
Bayern Monachium na swojej oficjalnej stronie klubowej przekonywał, dlaczego Polak powinien po raz drugi wygrać w Plebiscycie FIFA The Best. Mistrzowie Niemiec powoływali się na wiele statystyk, które chwilami brzmiały wręcz niewiarygodnie. A jednak Lewandowski jak strzelał gole w 2021 roku, tak nie przestaje w nowym roku kalendarzowym.
Nie przeszkodziła porażka w wyścigu po "Złotą Piłkę". Plebiscyt organizowany przez "France Football". Wręcz wzmocniła Polaka, który we francuskiej zabawie przegrał o 33 głosy. Wygrał Lionel Messi, a radość z najwyższego w historii miejsca polskiego piłkarza w wyścigu po "Złotą Piłkę" przesłonił wówczas niedosyt.
Lewandowski nie był murowanym faworytem, ale zabrakło wówczas chociażby gestu ze strony "FF" w postaci wręczenia nagrody za rok 2020, gdzie Polak był bezapelacyjnie najlepszy na świecie. Strzelał, stanowił o sile zespołu, wygrał upragnioną Ligę Mistrzów. Przeszkodziła wówczas pandemia COVID-19, ale też zła wola ze strony francuskich pomysłodawców plebiscytu. Skoro liga francuska nie grała, nie było też ich zdaniem sensu rozmawiania o piłce.
"Pocieszeniem" okazała się nagroda od FIFA. Ta sama, którą Lewandowski dostał dokładnie 17 stycznia 2022 roku. Przed rokiem Polak został uznany piłkarzem roku z maksymalną liczbą 52 punktów, wyprzedzając Cristiano Ronaldo oraz Messiego.
W Zurychu ponownie było dosyć sztucznie, głównie ze względu na brak publiczności oraz problemy techniczne. Końcówka zrekompensowała jednak to, na co czekał polski kibic.
Lewandowski odebrał nagrodę i zapisał się na kolejnej karcie historii futbolu. Żyjemy w czasach, które za kilka lat mogą brzmieć abstrakcyjnie. Wyniki reprezentacji Polski czy klubowe rozgrywki (krajowe i wychylające nos do europejskich pucharów) stoją daleko za plecami Lewandowskiego.
Pan Robert robi za to dalej swoje. Będąc na tyle dobrym, że specjalną nagrodą musi pocieszyć się Ronaldo, a Messi - nawet nie umieszczając Lewandowskiego w czołowej trójce głosowania - nie wygrywa z Polakiem.
Oby te gole, nagrody, komplementy pod adresem "Lewego" nam nie spowszedniały. Bo choć to codzienność radosna, w nastroju oczekiwania na ciągłe "więcej", to wcale nie jest łatwa. Lewandowski sobie na to po prostu zasłużył swoją ciężką pracą.
A my zbieramy kibicowskie owoce, chwaląc się panem Robertem. W myśl popularnego, choć niekoniecznie zawsze dobrze wykorzystywanego powiedzenia: Polak potrafi!
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut