Donald Tusk z samego rana we wtorek pojawił się w piekarni w Kościanie w Wielkopolsce. To jedna z firm, dla której drastyczne podwyżki rachunków mogą okazać się nie do udźwignięcia.
"Pan Robert, właściciel małej lokalnej piekarni, mówi o dramatycznych podwyżkach rachunków za gaz" – czytamy na profilu Platformy Obywatelskiej na Twitterze, gdzie relacjonowano wizytę Donalda Tuska w piekarni w Kościanie. Lider PO przyjechał tam z samego rana we wtorek.
Podwyżki, które dotkną firmę pana Roberta wyliczył m.in. Cezary Tomczyk z PO. – Powiedział bardzo jasno. Mąka 100 proc. w górę. Gaz 300 proc. w górę – podkreślał.
– Nie tylko my zaczynamy dziś dzień po 5 rano. Ludzie w Polsce najczęściej zaczynają rano swoją ciężką robotę. Z Panem Robertem, właścicielem piekarni w Kościanie, odbyliśmy trudną rozmowę o tym, że przy nowych cenach gazu ta robota może niedługo przestać mieć sens – przekonywał Tusk.
Jak zaznaczał w swoim wystąpieniu były premier, z punktu widzenia rządzących, programy, hasła, to wszystko można "ładnie ubrać w słowa". – Rzeczywistość jest wyjątkowo ponura z punktu widzenia tych, którzy naprawdę tutaj ciężko pracują. Mówimy nie tylko o przedsiębiorcach, ale o ludziach, którzy pracują w tych zakładach – argumentował.
Jak wskazywał przewodniczący PO, nie ma żadnego powodu, żeby kilkaset procent płaciła więcej za gaz piekarnia w Kościanie. – I tego samego dnia kilkaset procent więcej szło na utrzymanie Kancelarii Premiera – dodał polityk.
Z zapowiedzi Tuska wynikało, że to nie będzie jego ostatnia tego typu wizyta. – Będę spotykał się z ludźmi, którzy ciężko pracują. To są drobni przedsiębiorcy, ale też pracownicy, sprzedawcy w całej Polsce i wydaje mi się, że z ich punktu widzenia ta sytuacja wygląda trochę inaczej niż w oficjalnych przekazach, w oficjalnej propagandzie – przekonywał.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut
Apeluję o szczegółowe informacje, co takiego się stało, że podwyżki są druzgocące? (…) Ja wiem, że w telewizji rządowej będą pisali swoje słynne paski, że podatek Tuska. Od siedmiu lat nie jestem premierem, ale według rządu, za to też odpowiadam.