Spontanicznie zorganizował zbiórkę na Telefon Zaufania i zebrał ponad milion. "Celowałem w 30 tys."
Żaneta Gotowalska
18 stycznia 2022, 12:56·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 stycznia 2022, 12:56
Ponad milion - taki jest efekt zbiórki na Telefon Zaufania, którą zorganizował Aleksander Twardowski. Autor pomysłu i wpłacający zapewniają: nie zatrzymujemy się. – Celowałem w jakieś 30-40 tys, ale jak zobaczyłem to, jak szła zbiórka, wiedziałem, że my te pieniądze zbierzemy tego samego dnia – mówi w rozmowie z naTemat.
Reklama.
Kiedy w poniedziałek, jak grom z jasnego nieba, gruchnęła informacja, że rząd przestaje współfinansować Telefon Zaufania, pojawiło się wiele apeli o to, by odwrócić tę decyzję. Od 14 lat dzieci w trudnej sytuacji mogły dzwonić na 116 111 - Telefon Zaufania Dzieci i młodzieży. Rocznie odbierano tam blisko 60 tys. połączeń, a telefon działał 24/7.
– Odbieramy ok. 300 telefonów dziennie. Sytuacji zagrożenia życia i zdrowia jest około 2-4 dziennie. Przez cały 2020 rok było ich 747, teraz od stycznia jest ich 330. To bardzo dużo, a liczba cały czas rośnie – mówiła mi Paula Włodarczyk – psycholog, pedagog, koordynatorka 116 111, telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży, który prowadzi Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę.
Wczoraj, krótko po tym, jak pojawiła się informacja o zaprzestaniu współfinansowania przez rząd Telefonu Zaufania, Aleksander Twardowski, przedsiębiorca i aktywista, aktywny na Twitterze, założył zbiórkę w serwisie Zrzutka.
"Jeśli zbierzemy 350 tys zł, infolinia nie zostanie zamknięta, a jedynie ograniczona - przestanie działać w godzinach 3.00 - 7.00. Wiemy jednak, ze to duża strata - w tych godzinach zdarzają się interwencje ratujące życie. Jeśli jednak zbierzemy 1 mln zł, te pieniądze umożliwią działanie infolinii 116 111 przez całą dobę, w wariancie 6 stanowisk w dzień i 3 w nocy. W takim wariancie, specjaliści mogą odbierać 25 proc połączeń i odpowiadać na wszystkie wiadomości online" – napisał w opisie zbiórki. Cel został osiągnięty, ale ani on, ani wpłacający nie powiedzieli ostatniego słowa. "Nie zatrzymujemy się" – piszą w komentarzach.
Twardowski: zająłem się tym najszybciej jak się dało
– Zbiórka była reakcją na to, że rząd nie będzie już dofinansowywał fundacji prowadzącej Telefon Zaufania 116 111. To mi się wydało rzeczą szczególnie smutną, zważywszy na to, że wiemy, jak wygląda kwestia psychiatrii dziecięcej w kraju – mówi w rozmowie z naTemat Aleksander Twardowski. – Gdy odezwał się do mnie admin grupy Osiem Gwiazdek z pytaniem, czy nie chciałbym założyć zbiórki, to zająłem się tym najszybciej jak się dało – dodaje.
– Najpierw porozmawialiśmy z fundacją - ile zbieramy i na co te pieniądze pozwolą.
Potem odezwałem się do rozmaitych osób, instytucji, ludzi, którzy mają zasięgi, z pytaniem, czy pomogą w rozpowszechnieniu zbiórki. Oczywiście zadeklarowali pomoc. Więc można powiedzieć, że my po prostu się na to dobrze przygotowaliśmy – opowiada.
– Celowałem w jakieś 30-40 tys, ale jak zobaczyłem to, jak szła zbiórka, wiedziałem, że my te pieniądze zbierzemy tego samego dnia – podkreśla.
Na Twitterze nie brakuje głosów zachwytu nad akcją przeprowadzoną przez Aleksandra Twardowskiego. "Mega akcja! Czapki z głów!", "Szacun", "Bajka", "Niewiarygodny sukces, wielka solidarność. Brawo my wszyscy!" - to tylko niektóre z licznych komentarzy, jakie przetaczają się przez ten portal społecznościowy.