
Trzęsienie ziemi w świecie gier. Microsoft wykupi studio odpowiedzialne m.in. za "Diablo"
Idą najprawdopodobniej duże zmiany dla graczy. Szef Microsoft Gaming oficjalnie ogłosił, że jego oddział szykuje się do wykupienia Activision Blizzard – studia odpowiedzialnego za tak kultowe tytuły, jak "Diablo", "Call of Duty" czy "World of Warcraft".

Reklama.
Do czasu transakcji studio będzie działać po staremu, jednak po zakupie pieczę nad wszystkimi studiami przejmie Spencer. Jak poinformował portal Bloomberg, Microsoft ma zapłacić za jedną akcję Blizzarda 95 dolarów, co daje 68,7 mld dolarów za całą firmę.
Microsoft przejmuje takie studia deweloperskie jak: Activision Publishing, Blizzard Entertainment, Beenox, Demonware, Digital Legends, High Moon Studios, Infinity Ward, King, Major League Gaming, Radical Entertainment, Raven Software, Sledgehammer Games, Toys for Bob oraz Treyarch.
Warto wspomnieć, że wokół studia było w ostatnim czasie sporo kontrowersji. "Skandal na skandalu to w świecie gier chleb powszedni, i nie, nie chodzi tu wcale o niespełnione obietnice złożone graczom przez studia. Mobbing, rasizm i molestowanie seksualne – tymi "narzędziami" traktowane mają być osoby pracujące w Activision Blizzard" – tak afery w studiu opisywała dla naTemat Zuzanna Tomaszewicz.
Gracze w ramach tych abonamentów mogą spodziewać się pojawienia tak kultowych tytułów, jak: "Call of Duty", "Warcraft", "Tony Hawk", "Diablo", "Overwatch", "Spyro", Hearthstone", "Guitar Hero", "Crash Bandicoot" oraz "StarCraft".
Jeszcze nie wiadomo, kiedy dokładnie transakcja dojdzie do skutku. Pewne jest jednak, że Microsoft musi poradzić sobie z pozwami i skandalami wokół Activision Blizzard. Najprawdopodobniej pracę straci też dotychczasowy prezes studia Bobby Kotick.
Przypomnijmy, że parę miesięcy temu wyszła również zremasterowana wersja "Diablo II", która w świecie graczy wywołała niemałe poruszenie.
"Zapowiedź 'Diablo II: Resurrected', bo taką nazwę postanowiono nadać remasterowi, namieszała w głowach niejednego starego wyjadacza gier. Millenialsi z miesięcznym wyprzedzeniem zaczęli stawiać swoich pracodawców przed faktem, że tego i tego dnia nie będzie ich w pracy, ponieważ gra sama się nie przejdzie, a druga okazja na cofnięcie się w czasie do "tamtych dni, tamtych nocy" tak szybko się na nadarzy" – pisała Zuzanna Tomaszewicz.
Może Cię zainteresować również:
Reklama.