Niemal o 100 proc. wzrosła liczba zakażeń koronawirusem porównując dane resortu zdrowia tydzień do tygodnia. Minister Adam Niedzielski nie ma wątpliwości, że wkroczyliśmy już w V falę pandemii, która będzie się dynamicznie rozwijała. Czego dokładnie powinniśmy się spodziewać i czy wprowadzanie teraz nowych restrykcji ma jakiś sens? Na te pytania odpowiedział w rozmowie z naTemat.pl prof. Robert Flisiak.
Prof. Robert Flisiak skomentował w rozmowie z naTemat.pl drastyczny wzrost liczby zakażeń koronawirusem
W opinii lekarza zakażeń jest znacznie więcej, a na podejmowanie działań prewencyjnych przez rząd jest już za późno
Już drugi dzień z rzędu Ministerstwo Zdrowia informuje, że liczba nowych zakażeń koronawirusem w Polsce przekroczyła 30 tys. W środę odnotowano ich 30 586, a w czwartek – 32 835.
Jeszcze w ubiegłym tygodniu każdego dnia odnotowywano około 16 tys. nowych infekcji, więc stwierdzenie o "drastycznym wzroście" wydaje się mieć swoje uzasadnienie. Minister zdrowia Adam Niedzielski jasno zakomunikował, że wkroczyliśmy w V falę pandemii, która będzie się "bardzo dynamicznie rozwijała".
Czy nagły wzrost liczby zakażeń w tym tygodniu zaskoczył ekspertów? Jak dalej będzie przebiegała V fala zachorowań w Polsce? – Przede wszystkim tych zakażeń jest znacznie więcej i pamiętajmy, że to są wyniki dodatnie, niekoniecznie związane z chorobą – komentuje w rozmowie z naTemat.pl prof. Robert Flisiak.
Prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i były członek Rady Medycznej wskazał, że w szczycie V fali możemy odnotowywać około 50-60 tys. zakażeń, ale i tak "obcinamy ten szczyt fali" przez zdecydowanie za małą liczbę wykonywanych testów.
– To prosta arytmetyka, która zasadza się na liczbie wykonywanych w naszym kraju testów. Robimy ich obecnie nieco ponad 100 tys., w szczycie V fali około 50 proc. z nich da wynik pozytywny, a to był maksymalny odsetek w poprzednich falach, to osiągniemy limit wykrywanych zakażeń. Oczywiste jest, że z raportów nie dowiemy się, ile tak naprawdę zakażeń przybywa – podkreślił zakaźnik.
Prof. Flisiak wskazał też, że jak na razie nie widać, aby wzrost liczby zakażeń wiązał się z większym obciążeniem szpitali, choć oczywiście nie można wykluczyć, że "jak tak dalej pójdzie, to pojawią się problemy".
– Trudno mówić w naszym kraju o przygotowaniu do V fali, bo cały system opieki zdrowotnej w Polsce jest już wyczerpany pandemią. Na pewno jakoś przetrwamy, ale nie liczmy na to, że nie będzie problemów. One z pewnością się pojawią. Jedyne na co możemy teraz liczyć, to fakt, że Polska została mocno "przećwiczona" przez IV falę i mam tu na myśli uodpornienie naturalne, bo na najskuteczniejszą ochronę dzięki dawce przypominającej może liczyć tylko niewielka część społeczeństwa. W każdym razie mamy jakiś zapas odporności populacyjnej, tylko nie wiadomo czy on wystarczy – wskazał ekspert.
Prof. Flisiak o V fali pandemii: Na działania rządu jest już za późno
Były członek Rady Medycznej podkreślił też, że jeśli ktoś chce się zabezpieczyć przed wariantem Omikron, to właśnie teraz powinien przyjąć przypominającą dawkę szczepionki przeciw COVID-19.
Jak wskazał, dowiedziono, że dwie sytuacje zapewniają wysoką odporność wobec Omikronu. – Po pierwsze taką odporność zyskują osoby, które przechorowały COVID-19 i przyjęły przynajmniej zasadnicze szczepienie, a więc te dwie zasadnicze dawki, zwłaszcza jeżeli to była szczepionka mRNA. A po drugie wysoką odporność mają osoby, które przyjęły cały komplet szczepienia z dawką przypominającą – mówił były członek Rady Medycznej.
Wiele osób może się teraz zastanawiać, czy wraz z rozwojem V fali zachorowań zostaną wprowadzone nowe obostrzenia. Obóz rządzący wciąż nie podjął konkretnych decyzji chociażby w sprawie weryfikacji certyfikatów covidowych, ale zdaniem zakaźnika na tego typu decyzje jest już za późno.
– To powinno być wprowadzone w dniu dzisiejszym, w tym momencie. Wszystkie działania przeciwepidemiczne maja charakter prewencyjny, a więc powinny być zastosowane przed zdarzeniem. Tymczasem to zdarzenie, czyli falę omikronową, już mamy. Te wszystkie działania nie tyle są konieczne, co były konieczne. W tej chwili naprawdę niewiele można już zrobić, choć oczywiście wprowadzenie weryfikacji certyfikatów z dnia na dzień bardzo by pomogło – skomentował prof. Robert Flisiak.
Jak podsumował, jeżeli nie będzie nowego wariantu, to jest duże prawdopodobieństwo, że do lata uodpornimy się populacyjnie i w połowie roku epidemia w Polsce powinna wygasnąć. Ale odpowiedź na pytanie, czy to będzie trwałe wygaśnięcie, będziemy mieli jesienią.