Według socjologa, jest to tradycja, do której nie powinniśmy wracać. Jak twierdzi, nie dokonała się w Polsce wielka praca intelektualna, która wykorzeniłaby skrajne ideologie. – Mam inne zdanie, niż na przykład redaktor Zaremba. Twierdzi on, że ludzie ci są dobrze wykształceni. Być może są tam jakieś elity, ale wykształcone w sposób jednostronny – ocenia Krzemiński.
Czytaj także: Zakazana przez zaborców, przez lata zapomniana, dziś wraca na polskie stoły. Oto "fasola niepodległości"
Monika Olejnik rozmawiała ze swoim gościem o hasłach, które pojawiały się podczas
Marszu Niepodległości. Dziennikarka podkreślała, że nie pojawiały się w tym roku hasła antysemickie. Krzemiński twierdzi jednak, że zostały one zastąpione przez nowe, równie bulwersujące. – Były hasła antynarodowe, kierowane w tych, których trzeba niszczyć, np. "Niech się boją lewaki i pedały". To przerażające słowa. Przerażający jest również brak mobilizacji zwykłych ludzi, którym się to może nie podobać – uważa gość Radia Zet.