– Teza o rzekomym lesbizmie Marii Konopnickiej to kłamstwo propagandy feministycznej. Kłamstwo Konopnickie mogłoby być tak samo karalne jak kłamstwo oświęcimskie – przekonywał w "Panoramie" w TVP2 Zawisza.
Słowa prawicowego ex-posła skomentował dziś w Radiu Zet prof. Ireneusz Krzemiński: – Ręce opadają. Ten tekst jest tak głupi, że może wzbudzać jedynie uśmiech – stwierdził socjolog w programie "Gość Radia Zet". – Choć jego intencje są oczywiście jak najbardziej obrzydliwe – podkreślił prof. Krzemiński.
Artur Zawisza tłumaczył się dzisiaj ze swoich słów w wywiadzie dla gazeta.pl. Jak wyjaśnił, jego wypowiedź o karaniu za "kłamstwo Konopnickie" była ironiczna. Podkreślił też, że nie ma żadnych podstaw by wierzyć w lesbijską orientację pisarki.
"Maria Konopnicka była starą panną, jakich wiele w historii rodzaju ludzkiego, zaprzyjaźnioną z Marią Dulębianką. Na jakiej podstawie ktoś ma czelność twierdzić, że te kobiety łączyły relacje erotyczne? Na jakiej podstawie ktoś ma czelność tak twierdzić?! Przecież to obrzydlistwo coś takiego próbować wmawiać!" – grzmi były poseł w wywiadzie.
Zawiszy nie przekonują też argumenty o listach pisanych przez Konopnicką, wyznaniach świadków ani wspólnych podróżach. Ex-poseł stwierdził, że gdyby brać pod uwagę takie kryterium jak wojaże we dwoje, to on jest gejem "honoris causa", bo dużo podróżował z mężczyznami.
Prawicowiec podkreślił też, że osoby, które sformułowały wniosek o lesbijstwie Konopnickiej, to ludzie homopropagandy. Zawisza tezę tę porównuje do wynurzeń Davida Irvinga, który stwierdził, że Holocaustu nie było. " I co, ja mam wierzyć książce, bo ktoś ją napisał? No, bądźmy poważni" – skwitował sprawę Zawisza.