Roman Giertych opublikował w mediach społecznościowych krytyczny list, który napisał do premiera Mateusza Morawieckiego. Adwokat ostro krytykuje w nim Nowy Ład, uderza w Zbigniewa Ziobrę i nawiązuje do afery z Pegasusem. "Świetnie Pan to wymyślił. I proszę się nie przejmować tym wyciem uderzonych Pana wspaniałym pomysłem księgowych" – ironizuje prawnik.
"Szanowny Panie Premierze! Oj szydzą z Pana teraz wszyscy. Strasznie szydzą" – zaczyna swój list Roman Giertych. – Jedynie ja, pana wierny fan i obrońca mówię jasno: fakt zbudowania dwóch systemów podatkowych jest jasnym dowodem powstania z kolan! Od przybytku głowa nie boli, mówi starożytne, słowiańskie przysłowie. Inni mają tylko jeden system, a my mamy dwa! Świetnie Pan to wymyślił" – ironizuje adwokat.
Roman Giertych radzi również Mateuszowi Morawieckiemu, aby "nie przejmował się tym wyciem uderzonych Pana wspaniałym pomysłem księgowych". "Niech się wezmą do roboty i niech liczą już dziś, komu się będzie, który system opłacać. Bo jak nie przewidzą tego, to ludzie nie będą wiedzieli, czy zgłaszać się po ulgę dla klasy średniej, czy nie i będą za nieróbstwo butni księgowi odpowiadać całym majątkiem. Już pan prezes Kaczyński powiedział: że działalność gospodarczą trzeba umieć prowadzić (szczególnie wręczać kopertę z kasą)" – ciągnie prześmiewczo.
Giertych, który regularnie krytykuje obecną władzę, doradza również Morawieckiemu, aby odpowiedział na falę krytyki. I oferuje garść porad. "Tych, którzy pukają się w głowę, na dwa systemy podatkowe trzeba zwyczajnie zawstydzić" – doradził.
"Niech Pan zaproponuje, żeby każdy podatnik mógł sobie wybrać podatki z tego roku, który mu odpowiada, to szydercy szybko zapomną o krytyce dwóch systemów podatkowych! Albo jeszcze lepiej: niech każdy, kto głosował na PiS, zapłaci taki podatek, jaki uważa, że powinien, a reszta 90% przychodu! To byłaby sprawiedliwość społeczna!" – ciągnie w liście.
Roman Giertych zauważa również ironicznie w liście do Mateusza Morawieckiego, że "im większy Pan zrobi bałagan, tym trudniej Tuskom i Hołowniom będzie później rządzić, więc im gorzej, tym lepiej". Panu z systemu podatkowego po wyborach i tak przecież nic nie przyjdzie. W Argentynie, czy gdzie Pan tam będzie, systemy są przecież inne" – konstatuje prawnik, który podpisał list jako "zawsze życzliwy".
Roman Giertych uderza w Zbigniewa Ziobrę
Adwokat pokusił się również o cięty dopisek. "Mam wyrzuty sumienia, że nie zatrudniłem tego Pana Ministra Sprawiedliwości. Może pod moją twardą ręką wyszedłby na ludzi, bo Pan sobie rady wyraźnie nie daje" – pisze, nawiązując do Zbigniewa Ziobry, który, jak kilka dni temu wyjawił Giertych na Facebooku, w 2008 roku miał dwukrotnie starać się o zatrudnienie w jego kancelarii. Bezskutecznie.
Giertych zakończył list do premiera uwagą o Pegasusie i aferą podsłuchową. "I na marginesie, czy sprawdził już Pan w Citizen Lab telefon swojej żony…?" – pyta adwokat. Jego list, który, sądząc po zachwyconych komentarzach, spodobał się obserwatorom Giertycha, został udostępniony w niedzielę na Facebooku ponad 1,3 tysiące razy.
– Jeżeli sąd wyda zgodę na tymczasowe aresztowanie, prokuratura zyska dodatkowe możliwości. Będzie mogła podjąć działania, aby sprowadzić go do Polski, niezależnie od tego, gdzie się ukrywa. A jak pojawi się w kraju, będzie możliwe jego zatrzymanie – przekazał minister sprawiedliwości.
Roman Giertych długo nie czekał z odpowiedzią. W swoim wpisie na Facebooku podkreślił m.in., że zarzuty wobec niego są wynikiem tego, że prokuratura nie rozumie spraw, które opisuje. Jak dodał, zatrzymano go i przeszukano nielegalnie. "Do tego Komisja Europejska i Rzecznik Praw Obywatelskich stwierdzili, że działania wobec mnie miały charakter polityczny" – zaznaczył.
"Wezwania do prokuratury, które przez rok wysyłaliście do mnie, żądały, abym przyszedł na zmianę zarzutów, których mi nie postawiono" – przekonywał Giertych. Ponadto wskazał, że zarzuty, które postawiła mu prokuratura za obsługę firmy Polnord, zostały ocenione przez sąd jako "totalnie niewiarygodne".