Na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy trafił nietypowy list. Jego nadawcą jest prof. Andrzej Zybertowicz, obecny doradca prezydenta Andrzeja Dudy. W 2004 roku poskarżył się w nim swojej sąsiadce na... imprezę, którą ta zorganizowała dzień wcześniej. Okazało się, że to jego studentka, która teraz list ze skargą wystawiła na aukcję.
Katarzyna Prętkowska asystentka na Wydziale Filozofii z UMK w Toruniu, wystawiła na aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wyjątkowy list z 2004 roku. Jego autorem jest profesor Andrzej Zybertowicz, który wtedy był jej wykładowcą oraz... sąsiadem, który mieszkał w mieszkaniu pod nią.
Obecny doradca prezydenta Andrzeja Dudy, a wcześniej w latach 2008-2010 prezydenta Lecha Kaczyńskiego skarży się w nim na imprezę, którą Prętkowska zorganizowała dzień wcześniej.
"Szanowna Sąsiadko z 10-go piętra! Nie wiem, czy wcześniej mieszkała Pani w bloku, gdzie blisko obok - za ścianami, z boku i z dołu - żyją inni ludzie, na wszelki wypadek jednak pozwolę sobie poinformować Panią o kilku rzeczach" – rozpoczął swój list Zybertowicz.
Poinformował sąsiadkę między innymi, że głośna muzyka, skakanie grupy osób "nie są dla sąsiadów neutralne".
"Jasne jest też, że odgłosy takiej aktywności są o wiele bardziej słyszalne i dokuczliwe w porze nocnej. Poza tym nie jest miłe, gdy rano zastaje się - a tak zdarzyło się dzisiaj po wczorajszej imprezie u Pani - swój balkon (a szczególnie parapet) zamieniony w wielką popielniczkę" – dodał profesor.
Na łamach portalu Interia.pl Katarzyna Prętkowska przyznała, że list prof. Zybertowicza już wcześniej miał trafić na aukcję, ale jego adresat chciał poczekać, aż zostanie "kimś ważnym".
Ona sama wyznała, że "ma nadzieję, że ten list będzie łącznikiem między grupami i środowiskami, które mają różne poglądy, również w kontekście akcji WOŚP". Pochwaliła Zybertowicza stwierdzając, że "profesor jest kultową postacią studiów politologii".
– Po raz 30. zagra największa orkiestra naszych serc. Zwłaszcza w tym czasie potrzebujemy solidarności i wzajemnej życzliwości. Zapraszam do aukcji, na którą przekazałem moją osobistą brukselską limuzynę – powiedział przewodniczący PO na spotkaniu z mediami, prezentując na zdjęciu swoją hulajnogę.
Były przewodniczący Rady Europejskiej nagrał specjalny film, na którym powiedział, na co jeszcze może liczyć zwycięzca licytacji.
– Jak co roku mamy coś dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Kiedyś powiedzielibyśmy, że nówka nie śmigana, bo rzeczywiście ledwie zacząłem jej używać – powiedział.
– Jak wiecie, wróciłem z Brukseli i pomyślałem, że może przydać się komuś w Polsce. Kto wygra licytację i stanie się właścicielem mojej limuzyny, będzie też przeze mnie zaproszony na kawę – dodał i zaznaczył, że podczas spotkania wspólnie ze zwycięzcą przeczytają instrukcję obsługi hulajnogi.