
Dziecko Jihada Masharawi, korespondenta BBC w Strefie Gazy, zginęło w pożarze wywołanym przez izraelski atak rakietowy. Konflikt izraelsko-palestyński staje się coraz ostrzejszy i nie oszczędza nikogo.
REKLAMA
Konflikt Izraela z Palestyńczykami codziennie pochłania ofiary, ale rzadko kiedy śmierć cywili jest tak szokująca jak los Amada. Tak nazywał się 11-miesięczny syn korespondenta BBC w Palestynie. Dziecko spłonęło żywcem w pożarze, który wybuchł na skutek izraelskiego ataku rakietowego. Żadne słowa nie oddają jednak tragizmu sytuacji tak mocno, jak zdjęcie powyżej, na którym Jihad Masharawi trzyma zwłoki swojego 11-miesięcznego synka.
Śmierć Amada – i wielu innych Arabów – to efekt zaostrzenia walk Palestyńczyków z Izraelem. Tylko w ciągu ostatnich kilku dni zginęło tam jedenastu Palestyńczyków i trzech Izraelczyków. Spirala nienawiści między obydwoma narodami zwiększa się z każdą godziną. Palestyńscy bojownicy odpalają rakiety ze Strefy Gazy w inne części Izraela, izraelskie wojsko odpowiada tym samym w ramach akcji "Filar Obrony". Żydowskim wojskowym udało się nawet zabić Ahmeda Dżabariego, przywódcę wojskowej części Hamasu.
Zobacz też: iPhone 5 w Strefie Gazy. Mimo trudnej sytuacji, smartfon Apple na czarnym rynku sprzedaje się doskonale
Na wydarzenia w Strefie Gazy zareagował już Egipt. Prezydent Mohamed Mursi wezwał USA do reakcji na izraelską agresję, twierdząc, że takie zachowanie jest "niedopuszczalne i prowadzi jedynie do destabilizacji sytuacji w regionie". Mursi domaga się też zwołania Rady Bezpieczeństwa ONZ, by zareagowała na sytuacje w Strefie Gazy.
