Marcin Szczudło (PiS), mąż posłanki Aleksandry Szczudło (Solidarna Polska).
Marcin Szczudło (PiS), mąż posłanki Aleksandry Szczudło (Solidarna Polska). fot. PGNiG

Marcin Szczudło jest związany z Prawem i Sprawiedliwością od początku istnienia partii. Mąż posłanki Aleksandry Szczudło to bliski współpracownik Jacka Kurskiego, były już radny Białegostoku, a obecnie wiceprezes w państwowej spółce PGNiG. Jak wyglądała kariera Szczudły?

REKLAMA

Marcin Szczudło – życiorys

Marcin Szczudło urodził się w 1983 roku. W latach 2002-2007 studiował w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. W roku 2020 uzyskał MBA (Master of Business Administration) na prywatnej Uczelni Łazarskiego.
Bliski współpracownik Jacka Kurskiego, kiedyś polityka PiS i Solidarnej Polski, obecnego szefa TVP. Szczudło prowadził także własną agencję PR od lipca 2009 do maja 2014. Od 2012 roku jest także wiceprezesem zarządu stowarzyszenia "Sprawiedliwa Polska".
Wieloletni członek partii PiS, z jej ramienia kandydował w wyborach samorządowych do Rady Miasta Białystok. Po odejściu z Prawa i Sprawiedliwości ponownie startował w wyborach samorządowych z lokalnego białostockiego komitetu prezydenckiego Tadeusza Truskolaskiego. Po wyborczym zwycięstwie został szefem klubu radnych tego klubu.
W 2016 zmienił barwy partyjne i powrócił do PiS. Wkrótce później okazało się, iż otrzymał równocześnie posadę dyrektorską w spółce-córce państwowej firmy gazowej PGNiG. W latach 2017-2018 piastował funkcję dyrektora departamentu komunikacji w PGNiG, od grudnia 2017 roku jest wiceprezesem firmy.
Prywatnie Marcin Szczudło jest mężem Aleksandry Szczudło, posłanki na Sejm IX kadencji z ramienia wchodzącej w skład rządzącej Zjednoczonej Prawicy partii Solidarna Polska.

Pierwsze kroki w polityce

Szczudło, jak pisał w "Gazecie Wyborczej" Andrzej Kłopotowski, "zakładał" Prawo i Sprawiedliwość (PiS) w roku 2001, nim skończył 20 lat. Już w 2006 roku, jeszcze przed ukończeniem studiów, wystartował z list PiS w wyborach samorządowych do Rady Miasta Białegostoku, i to z wysokiego, bo 2. miejsca na liście. Nie udało mu się jednak uzyskać mandatu radnego. Tym razem.
Przy kolejnej próbie w 2010 był już tzw. "jedynką" na liście PiS i tym razem został białostockim radnym. W latach 2007-2011 pracował jako: doradca ds. polityki informacyjnej w urzędzie marszałkowskim województwa podlaskiego (07-08), specjalista w biurze prasowym w Sejmie RP (08-09), a także założył własną działalność gospodarczą zajmującą się PR–em.
W tym samym okresie związał się politycznie z Jackiem Kurskim, ważnym politykiem PiS. Szczudło między innymi prowadził jego biuro poselskie i pełnił funkcję rzecznika Kurskiego.
Sytuacja Szczudły w PiS zmieniła się znacząco, gdy doszło do konfliktu Kurskiego z PiS w roku 2011. Ostatecznie starcie obecnego prezesa TVP z Jarosławem Kaczyńskim zakończyło się wykluczeniem Kurskiego z partii.
W 2012 Jacek Kurski zaczął współpracę ze Zbigniewem Ziobrą przy tworzeniu partii Solidarna Polska (SP), Szczudło poszedł za nim, ale w 2014 odszedł z SP i przystąpił do komitetu wyborczego prezydenta Białegostoku, Tadeusza Truskolaskiego i to z jego listy wystartował po raz trzeci w wyborach samorządowych, ponownie zdobywając mandat radnego.
Wewnątrz utworzonego przez Truskolaskiego klubu pełno było jednak napięć i rywalizacji, aż rok zajęło wybranie przewodniczącego klubu, którym w końcu został właśnie Marcin Szczudło, równocześnie wiceprzewodniczący Rady.

Powrót do PiS

W roku 2016, niespodziewanie, Marcin Szczudło, przewodniczący klubu radnych komitetu Tadeusza Truskolaskiego, zmienił barwy partyjne i powrócił do swojej pierwszej partii, czyli PiS.
Na pytanie dziennikarza GW czy należy mu gratulować powrotu, Szczudło odpowiedział: – Powrotu do środowiska, z którym byłe związany kilkanaście lat chyba można gratulować. Ludwik Dorn kiedyś mówił, że jest PiS-owcem na wygnaniu. Ja też byłem takim PiS-owcem na wygnaniu.
Szybko też doszło do konfliktu między Szczudłą a jego porzuconym klubem. Komitet Truskolaskiego domagał się, aby Szczudło zrzekł się funkcji wiceprezesa Rady Miasta Białystok, którą otrzymał z rekomendacji prezydenckich radnych. Szczudło odmówił opuszczenia stanowiska.
Pojawiły się też wówczas plotki, iż Szczudło porzucił Truskolaskiego w zamian za intratną, państwową posadę w PGNiG, którą miał mu załatwić Jacek Kurski. Sam Szczudło zdecydowanie zaprzeczał. Na pytanie dziennikarza "Kuriera Porannego" czy radny jest związany zawodowo z PGNiG Szczudło odpisał: "Słyszałem te pogłoski, wiem kto je rozpowszechnia. Nie jestem i nie planuję być pracownikiem PGNiG". Podobnie wypowiadał się na konferencjach prasowych.
Wkrótce na jaw wyszło, że istotnie, nie pracuje w samej PGNiG, ale posadę dostał w spółce-córce tej firmy, czyli Polskiej Spółce Gazownictwa (PSG). Pracę rozpoczął 14 marca 2016, czyli niemal w tym samym czasie, kiedy zmieniał barwy partyjne (początek kwietnia 2016 roku). Pytany, dlaczego zaprzeczał swoim związkom z PGNiG, odpowiedział: "Bo to prawda. Pracuję w PSG. To nie to samo co PGNiG".
Z oświadczenia majątkowego za rok 2016 wynikało, iż Szczudło zarabiał w PSG około 22 tysięcy złotych miesięcznie.

Marcin Szczudło i PGNiG

Szczudło pełnił funkcję dyrektora w PSG od marca 2016 roku do lipca 2017, kiedy przeszedł bezpośrednio do PGNiG na stanowisko Dyrektora Departamentu Komunikacji. W grudniu 2017 roku został wiceprezesem PGNiG.
W lipcu 2018 roku Jarosław Kaczyński poinformował, iż lokalni politycy PiS zasiadający w organach samorządowych, którzy równocześnie piastują stanowiska w spółkach skarbu państwa i spółkach zależnych, nie będą mogli kandydować w wyborach. Zapowiedź ta dotyczyła także Marcina Szczudły.
Szczudło pożegnał się więc z funkcją białostockiego radnego w roku 2018, pozostając wiceprezesem PGNiG, a co za tym idzie jako osoba prywatna przestał składać oświadczenia majątkowe. Mąż posłanki stanowisko w PGNiG piastuje do dziś. Z jego ostatniego oświadczenia majątkowego wynikało, iż między styczniem a wrześniem 2018 roku zarobił 341 227,74 zł. Daje to średnio ok. 37 900 zł miesięcznie, ale w skład dochodów ówczesnego radnego weszła m.in. nagroda od PSG wypłacona w 2018 w wysokości ponad 50 tys. zł.
logo
Posłanka Aleksandra Szczudło (Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry). Jej mąż Marcin Szczudło to długoletni działacz PiS, zaufany współpracownik Jacka Kurskiego. fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Marcin Szczudło i Aleksandra Szczudło

Aleksandra Szczudło (nazwisko panieńskie: Łapiak) jest żoną Marcina Szczudły. W obecnej IX kadencji Sejmu sprawuje mandat posłanki z ramienia wchodzącej (wraz z PiS) w skład Zjednoczonej Prawicy Solidarnej Polski (SP).
Szczudło urodziła się 22 września 1983 roku w Ciechanowcu. Studiowała na Uniwersytecie w Białymstoku na Wydziale Prawa, studia skończyła w 2008, a w 2009 ukończyła też podyplomowe studium z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi na tej samej uczelni.
W wieku 20 lat zaczęła pracę w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podlaskiego, następnie objęła stanowisko zastępczyni dyrektora w państwowej PGE Energia Odnawialna. W polityce pojawiła się bardziej bezpośrednio w roku 2018, czyli w tym samym roku, w którym musiał z niej zrezygnować jej mąż, by utrzymać państwową posadę.
Wystartowała wówczas w wyborach samorządowych do sejmiku województwa z list PiS, na których reprezentowała SP. Mandat radnej uzyskała, a później została wybrana, jako pierwsza kobieta w historii, wiceprzewodniczącą sejmiku.
W roku 2019 wystartowała w wyborach parlamentarnych, ponownie z list PiS i rekomendacji SP. Miała ostatnie miejsce na liście, udało jej się jednak zdobyć mandat posłanki na Sejm IX kadencji uzyskując 12 222 głosy. Po tym zwycięstwie otrzymała też funkcję pełnomocniczki SP na województwo podlaskie.
Gdy Jarosław Kaczyński ogłosił tzw. "uchwałę sanacyjną" mającą przeciwdziałać nepotyzmowi, Aleksandra i Marcin Szczudłowie nie poczuli się nią objęci.
– Ta uchwała nie dotyczy mojego męża i mnie z samej definicji nepotyzmu – mówiła Interii Aleksandra Szczudło.
– Jestem posłem od 2019 r., więc w żaden sposób nie miałam wpływu na jego pracę – tłumaczyła posłanka. Równocześnie zaprzeczyła jakoby jej matka otrzymała posadę w radzie nadzorczej w innej państwowej firmie, tym razem spółce-córce PZU: – Od jakiegoś czasu mama nie jest w Polmedic, chociaż chyba kiedyś była. To kwestia kilku miesięcy.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut

Czytaj także: